19 MAJA

PIĄTEK, Dzień powszedni

EWANGELIA - J 16, 20-23a (Smutek wasz zamieni się w radość)

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się
w radość.
Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.
Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać».

MEDYTACJA

Jezus zwraca się do uczniów. Zna swoich podopiecznych. Dostrzega w nich zdolności, których oni nie widzą...

Zapominamy o spojrzeniu Jezusa. Nie rozumiemy świata, nie czujemy się w nim bezpiecznie. Jezus przygotowuje nas na to doświadczenie...

Kontakt ze spojrzeniem Jezusa pozwala odnaleźć pewność i bezpieczeństwo. Gdy to spojrzenie odnajdziemy w sobie, nie będziemy już pytać o świat...

Bóg stworzył nas miedzy innymi po to, abyśmy szukali i odkrywali Prawdę. Zarówno Prawdę o świecie, jak i o nas. W każdym ludzkim sercu jest głód poznania. Przytoczone stwierdzenie Jezusa zawiera pocieszenie, że na pewnym etapie ów głód zostanie zaspokojony i, na ile nasza ograniczona natura pozwoli, pojmiemy wszystko...

"Będziecie płakać i zawodzić" podczas, gdy świat będzie wesoły. "Będziecie się smucić", ale on zamieni się w radość. Uczniowie nie wiedzą jeszcze, co to oznacza. Są smutni i przestraszeni...

Jezus mówi nie tylko o dramacie, który miał czekać na uczniów. To prawda ogólniejsza. Życie duchowe to naprzemienność płaczu, zawodu i radości, to naprzemienność duchowego strapienia i pocieszenia...

Wszystko ma swoje miejsce w życiu - i krzyż i pusty grób. Trzeba nam przez wszystko przejść, skoro idziemy za Jezusem...

Boimy się czasu strapień. Nie umiemy ich przeżywać. Wydaje się, że są one dla nas zbyt wymagające. Ale naśladowanie Pana łączy się także z przejściem po Jego śladach, a te z konieczności są doświadczeniem krzyża, przejściem ze śmierci do życia...

Trwa w nas ból rodzenia się do życia w Chrystusie, czyli umierania w grzechu, odchodzenia od egocentryzmu, zmiany na życie bardziej dla innych niż dla siebie...

Gdy na poważnie podejdziemy do naszego chrześcijaństwa, to wówczas będziemy spełnieni, gdyż bardziej w nas będzie żył Chrystus niż my. On będzie na pierwszym miejscu. Doświadczymy też tego, że z jednej strony jesteśmy ze świata, a z drugiej do niego nie należymy, bo ten świat nie rozumie nas oraz naszych wyborów i wartości...

Lęk przygniata, ogranicza i nakazuje milczenie. Wiara słucha Boga, głosi Boga i służy Bogu. W każdych okolicznościach...

Jezus z każdego smutku może wyprowadzić radość. Nasze zjednoczenie z Nim sprawia, że możemy zostać świadkami radości chrześcijańskiej. Radość świata, fałszywa, bardzo często płynie z tego, że odrzuca Jezusa. Jednak prawdziwa radość płynie z naszego zjednoczenie z Jezusem. Źródłem naszej radości jest prawda o Miłosierdziu Bożym...

Jezus mówi o bólu, który uderza realnie i mocno, ale urywa się momentalnie w chwili przyjścia dziecka na świat. Zamiast niego pojawiają się radość, nowe doświadczenie bliskości oraz czułość. To analogia do codzienności, do rozpoznawania obecności Boga tutaj, przy i w każdym z nas...

Ból, który potrafi przesłonić Go w danym momencie lub zaciemnić Jego obraz, nagle znika, gdy dostrzeżemy Go w komunikacji, działaniu, drugim człowieku. Nic nie kończy się na cierpieniu, wszystko zmierza w objęcia Boga. Patrząc na swój ból, tracimy Go z oczu, więc podnieśmy wzrok i spójrzmy na Niego, a On zmieni naszą sytuację...

...Jezu, proszę o dogłębne przeświadczenie, że jesteś źródłem pełnej radości... Proszę o łaskę patrzenia na krzyż jako na etap Bożej drogi... Dziękuję za to, że Bóg mnie nie opuszcza w strapieniu, nawet jeśli nie czuję Jego obecności...

 

 

 

Flag Counter