26 KWIETNIA

WTOREK, Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

EWANGELIA - J 12, 24-26 (Ziarno, które obumrze, przynosi plon obfity)

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.
Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».

MEDYTACJA

Początkowym etapem drogi świętości jest wyparcie się egoizmu i podszytego lękiem szukania tylko siebie. Paradoks egoizmu polega na tym, że szukając siebie, nie dowierzamy w dar nieustannej miłości Boga, która daje nam wszelkie potrzebne dary i łaski...

Grzech, którego wyrazem jest egoizm, powoduje, że nienawidzimy również siebie, bo zostajemy sami...

Droga świętości, to obumieranie, zaparcie się siebie, to wybór życia, które dzieli się i przynosi obfity plon. Z egoizmu nie można jednak wyjść, zaczynając od egoistycznych pragnień perfekcjonizmu...

Gdy pozostajemy skoncentrowani na sobie, swoich ranach i pragnieniu postępu, nie zauważamy Bożego uzdrowienia i daru Jego uświęcającej miłości...

Świętość nie jest stanem, ale orientacją, która prowadzi nas na drodze ku Bogu. On zaprasza nas, byśmy poszli za Nim, nie zważając na to, że nie jesteśmy jeszcze święci. Zaprasza nas do pojednania z sobą, swoją historią i z Bogiem...

Obraz obumierającego ziarna, dla większego plonu, to obraz męczeństwa Jezusa i wszystkich Jego naśladowców. Przelana krew męczenników, to nowy zasiew...

Ziarno pszenicy wsadzone w ziemię, musi obumrzeć, by wydać plon. To ziarno pszenicy, które obumiera i wydaje plon obfity, to życie Chrystusa - Boga, który ginie za nas na krzyżu i plonem obfitym czyni odkupienie całego świata...

Zyskamy, tracąc. Do takiej straty, która jest zyskiem, zaprasza Jezus Chrystus, który stracił swoje życie, by zyskać życie swoje i życie nasze...

Iść z Jezusem, służyć Jezusowi, być tam gdzie On. To wszystko powinno przełożyć się na konkret naszego życia...

Bycie w Jego obecności nie łagodzi wszystkiego i nie rozmywa codziennych zawirowań. Dlatego sięgamy po to, co otrzymujemy, pewną ręką, byleby tylko iść
z Jezusem, służyć Jezusowi, być tam, gdzie On...

W kontekście dzisiejszego Słowa można jeszcze wyraźniej zobaczyć Judasza, jako tego, który niby szedł za Jezusem, niby był blisko, ale tak naprawdę nigdy nie poszedł za Nim tak do końca...

Judasz bardzo chciał być sobą. Bał się obumrzeć, bał się, że nie będzie sobą, jeżeli pójdzie za Bogiem. Bardzo chciał polegać na sobie i na sobie się zawiódł...

Pójście za Jezusem, to pozostawienie siebie i wejście w przestrzeń obecności i działalności Boga. To ruch ludzkiego serca, które chce być na wzór Serca Jezusowego...

...Jezu, proszę o serce zdolne do całkowitej ofiary z siebie...

 


 

Flag Counter