7 MARCA
PONIEDZIAŁEK, Dzień powszedni EWANGELIA - Mt 25, 31-46 (Chrystus będzie nas sądził z uczynków miłości) Jezus powiedział do swoich uczniów: MEDYTACJA Historia, którą Jezus opowiada uczniom, to swoisty testament Jezusa, który wie, że niedługo zostanie skazany na śmierć. Chce więc przypomnieć uczniom to, co było najważniejsze w Jego nauczaniu... Wszystko, o czym Jezus mówi, to służenie innym. Zauważenie drugiego człowieka, pochylenie się ku niemu, wyjście naprzeciw jego potrzebom i zaradzenie jego brakom. To przeciwieństwo postawy obojętności, zamknięcia się w sobie i niedostrzegania potrzeb innych... Tych, którzy nieśli pomoc potrzebującym, Jezus nazywa sprawiedliwymi. W kulturze żydowskiej sprawiedliwość nie sprowadzała się tylko do postępowania zgodnego z prawem, oddania każdemu tego, co mu się należy. Sprawiedliwymi nazywano tych, którzy postępowali zgodnie z wolą Boga... Bóg pragnie dobra dla każdego człowieka. Jego najbardziej zadziwiającym przymiotem jest miłosierdzie. Ale Bóg potrzebuje nas i naszych słów, aby objawiać swoją Miłość ludziom wokół nas... Zdarza się, że zastanawiamy się nad tym, co czynimy, czy jest to już grzech, czy jeszcze nie. Szukamy granic, chcemy wiedzieć, do którego momentu coś jest złem lub coś złem nie jest. To nasza ludzka perspektywa, często oparta na tym, że działamy ze strachu... Musimy zmienić nasze myślenie, przejść metanoie, czyli taki sposób postępowania, w którym działamy z miłości, a nie ze strachu... Jezus przypomina, że chodzi o praktykę życia, a nie o słowa. Chodzi o konkretne czyny, a nie deklaracje. Co jakiś czas daje nam sprawdziany, które weryfikują nasze chrześcijaństwo... Żyjmy Ewangelią, nawracajmy się, zmieniajmy nasze życie. Prośmy Boga, aby tak było, aby to On w nas te czyny realizował, bo sami z siebie niewiele możemy zdziałać... Żaden gest dobroci i miłosierdzia wobec potrzebujących nie będzie zapomniany. Gdy staniemy przed Bogiem, wtedy każde dobro, nawet to niezauważone przez innych, a może zwłaszcza to, zaważy na naszej wieczności... Chcemy, czyniąc coś szlachetnego, być dostrzeżonym i docenionym. Wtedy z poczuciem dobrze wypełnionego zadania, można zachwycić się sobą. Ale, to nie Byłem głodny, spragniony, nagi, byłem przybyszem, chorym, a ty mi pomogłeś, dałeś mi to, czego potrzebowałem, mówi dziś Jezus. Nie mówi nic o tym, że obdarowujący coś w zamian otrzymał lub otrzyma... Owszem, świadectwo dobra może być inspiracją dla innych, dlatego dobrze jest o nim mówić, jednak nie może być nigdy motywowane promocją siebie... Na końcu czasów Bóg zapyta nas o miłość. Tę okazaną bliźniemu i tę zaniedbaną. Nie chodzi o deklaracje, ale o konkretne czyny. Liczy się to, co zrobimy. Liczy się konkret naszej wobec nich bezczynności... Koniecznie trzeba zauważyć, że Jezus nie zapyta tylko po to, aby pobudzić do refleksji. To będzie sąd, po którym jedni „pójdą na karę wieczną”, inni „do życia wiecznego”... To nie jest tak, że możemy żyć, jak nam się podoba, bo Bóg i tak weźmie nas do nieba. Istotne znaczenie dla naszej wieczności ma to, JAK żyjemy... ...Boże, proszę o większą miłość i wrażliwość na najmniejszych...
|