11 LIPCA
NIEDZIELA, XV Niedziela Zwykła EWANGELIA - Mk 6, 7-13 (Rozesłanie Apostołów) Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi. MEDYTACJA Sytuacja, opisana w dzisiejszej Ewangelii, wydarzyła się przed męką i zmartwychwstaniem Jezusa oraz przed zesłaniem Ducha Świętego. Uczniowie nie przeszli jeszcze z Jezusem całej Jego drogi, a jednak On powierza im zadanie głoszenia nawrócenia i daje władzę uzdrawiania chorych... Najprawdopodobniej Apostołowie nie czuli się gotowi do podejmowania misji i trudno było im pójść do obcych ludzi i zdać się na ich łaskę i niełaskę. Być może nawet trudniejsza od uzdrawiania chorych była konieczność pozbycia się ludzkich zabezpieczeń na drogę... Jezus nie powierza swojej misji pojedynczym osobom. Wysyła uczniów po dwóch. Dar głoszenia Ewangelii i uzdrawiania otrzymuje wspólnota. Nawrócenie Z pewnością wśród Apostołów były spory i trudności. Jednak tej niedoskonałej wspólnocie Jezus dał wielki dar i zadanie... "Wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali" (Mk 6, 13)... Sakramenty zawsze dają łaskę. Namaszczenie chorych jest zawsze skuteczne, ale nie zawsze na zewnątrz widać skutki sakramentalnego dotyku Jezusa... Czasami następuje uzdrowienie ciała, a czasami namaszczenie jest umocnieniem do przejścia z wiarą przez bramę śmierci. Kapłan dokonuje rytuałów liturgicznych połączonych ze słowem, ale owoc sakramentu daje Bóg... Po drugiej stronie życia zrozumiemy jak działał Bóg. Tak jest z każdym działaniem w imię Pana. Naszą rolą jest z wiarą szafować sakramentami, modlić się, kłaść dłonie na chorych i budować formy ewangelizacji... To Bóg uzdrawia, przemienia serce i uwalnia ze zła. Ta świadomość uwalnia od stresu i wzywa do głębokiej pokory i ufności wobec Boga. Nie od nas wszystko zależy. My jesteśmy tylko jak osiołek, na którym Jezus wjeżdżał do Jerozolimy... Na drogę należy brać tylko to, co jest naprawdę potrzebne, to, co pomaga iść, a nie przeszkadza. My, niestety, często koncentrujemy się na tym, co utrudnia drogę do Nieba, co nas obciąża, przygniatając do ziemi. Jesteśmy więc mało praktyczni... Jesteśmy mało praktyczni, bo jesteśmy mało zainteresowani Niebem. Koncentrujemy się na tym, co będzie jutro, pojutrze, albo w najbliższych dniach. Nie myślimy o wieczności... Bądźmy więc praktyczni i pomyślmy o Niebie, o tym, co nas przysposabia do życia w nim. To, co na tym świecie nie uczy nas życia w Niebie, jest właściwie zbyteczne... Posłani uczniowie po raz pierwszy idą dzielić się wiarą. To pytanie o to, kto, lub co, w życiu jest najważniejsze. Idą bez ubrań na zmianę, bez pieniędzy, jedzenia, ze świadomością, że będą musieli zmagać się z wiarą w to, że to On jest dla nich jedynym bogactwem i oparciem... Uczniowie wracają szczęśliwi... Zadajmy sobie pytanie, czy On jest dla nas pierwszy, jest naszym bogactwem, oparciem i czy nasz sposób życia jest tego wyrazem? To niezwykle istotne, bardzo trudne, ale możliwe... Bóg powołuje. Wcale nie tych najlepiej przygotowanych. Bo w przeciwieństwie do ludzkich układów, tu przygotowania nie trzeba. Dla Niego nasze „lepszy”, „gorszy” niewiele znaczą. On widzi inaczej. Wystarczy powiedzieć Bogu „tak”. Wystarczy wiernie przekazywać to, co On mówi... Aby iść do świata, misjonarze muszą mieć świadomość celu, muszą mieć głębokie przekonanie, że ich misja ma sens, że walczą o zbawienie wieczne tych, którym głoszą Ewangelię. To trudne, ale bez tego, misja nie ma sensu... „Dzisiejszą pokusą jest sprowadzanie chrześcijaństwa do mądrości czysto ludzkiej, jakby do wiedzy o tym, jak dobrze żyć. W świecie silnie zsekularyzowanym nastąpiło »stopniowe zeświecczenie zbawienia«" (Jan Paweł II)... Walczy się, "owszem, o człowieka, ale o człowieka pomniejszonego, sprowadzonego jedynie do wymiaru horyzontalnego" (Jan Paweł II)... "My natomiast wiemy, że Jezus przyszedł, by przynieść zbawienie całkowite, które obejmuje całego człowieka i wszystkich ludzi, otwierając ich na wspaniałe horyzonty usynowienia Bożego” (Jan Paweł II)... Pasterze powinni towarzyszyć człowiekowi, kimkolwiek on jest, jakkolwiek żyje, w cokolwiek wierzy. Spotkanie z człowiekiem, wyjście do niego. jest niezbędnym elementem misji... W odniesieniu do słów Jezusa, zadaniem misjonarza nie jest tylko współczująca obecność, ale wezwanie do nawrócenia, czyli zmiany życia, egzorcyzmowanie sfer życia oddanych w moc złego... Jezus uczy, że w sytuacji, gdy misjonarze natrafią na opór wobec prawdy Ewangelii, mają opuścić taki dom, a nawet strząsnąć "proch z nóg na świadectwo dla nich" (Mk 6, 11b). Chodzi więc także o czytelność przekazu i wezwania... Pasterza poznać po zapachu owiec. To prawda. Ale zapach owiec nie może zagłuszyć w nim zapachu Chrystusa, bo wtedy zdradziłby swoje powołanie, a nawet więcej - zdradziłby Chrystusa... Misja w imię Jezusa musi mieć w sobie jednoznaczność ewangelicznej soli, inaczej przestaje być misją. Dotyczy to wszystkich działań i instytucji katolickich... Jeśli dochodzi do rozmycia doktryny z powodu ulegania naciskom neopogańskiej kultury, to należy zwinąć sztandar Chrystusa i strzepnąć proch na świadectwo. Inaczej, zamiast pełnić funkcję misyjną, tworzy się zaczyn zamętu i osłabiania Kościoła, a nie jego wzrostu... ...Jezu spraw, bym mógł podejmować w codzienności Twoje zadania... Proszę o łaskę zażyłej więzi z Tobą i wierność w powołaniu...
|