6 LIPCA

WTOREK, Wspomnienie bł. Marii Teresy Ledóchowskiej, dziewicy

EWANGELIA - Mt 9, 32-37 (Jezus lituje się nad ludźmi)

Przyprowadzono do Jezusa niemowę opętanego. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu».
Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy».
Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.
Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».

MEDYTACJA

Pierwszym człowiekiem, którego spotkał Jezus, był niemowa opętany przez złego ducha. Tego człowieka dotknęło zapewne ogromne cierpienie i niemożność kontaktu z Bogiem. Ponadto, nie mógł ulżyć sobie rozmową z drugim człowiekiem...

Jezus rozpoznał chorobę niemowy, poświęcił mu czas i uwagę, by poznać przyczyny, aby mu pomóc...

Czyniąc dobro, Jezus został oskarżony o współpracę ze złym duchem. Miłość, która jest motywacją Jego działania, została całkowicie zlekceważona... To niezwykle trudne doświadczenie podczas niesienia pomocy drugiemu człowiekowi...

Jezus zaprasza uczniów, aby modlili się, by Bóg posłał ludzi chętnych do służby innym. Potrzeba wiele rąk do pracy, bo wiele jest osób, które chcą spotkać Boga. Aby ten plan zrealizować, potrzebna jest praca zespołowa i skoncentrowanie się na misji...

Jezus czynił tak niesamowite rzeczy, że ludzie pełni podziwu mówili: "Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu" (Mt 9, 33)... Dziś też wielu tego oczekuje od Niego – spektakularnych czynów uzdrowienia. Jezus jednak przede wszystkim nauczał i głosił Ewangelię...

Niechętnie słuchamy Jezusa, zwłaszcza gdy On czegoś wymaga. Nie do końca też akceptujemy Go jako pasterza, zwłaszcza wtedy, gdy mamy za Nim pójść, posłusznie, jak owce. I może dlatego tak często czujemy się porzuceni i znękani...

Czujemy się porzuceni i znękani. Tak nie musi być. To się zmieni, jeśli będziemy słuchać Jezusa i naśladować Go...

Faryzeusze tak bardzo pogrążyli się w zaprzeczaniu temu, że Jezus to Syn Boga, że teraz im niezręcznie przyznać się do błędu i wymyślają niestworzone historie...

Skoro tak łatwo było Faryzeuszom uwierzyć, że Jezus wyrzuca duchy mocą złego, to znaczy, że ich umysły były otwarte. Mimo to, wyznaczając sobie jedną opinię i widząc, jak tłumy idą za Jezusem, a nie za nimi, brną wytrwale pod prąd...

Przez wieki, również dzisiaj, spotykamy się z taką postawą Faryzeuszy w polityce, Kościele, w pracy i rodzinie. Z wielką ostrożnością, ale czasami warto posłuchać głosu tłumu...

...Jezu, proszę o głęboką ufność i miłość do Ciebie, zatroskanego o moje życie...

 

 

 

 

Flag Counter