20 MARCA
SOBOTA, Dzień powszedni EWANGELIA - J 7, 40-53 (Spory około osoby Jezusa) Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». MEDYTACJA Jezus nie wypowiada żadnego słowa, a spór o Jego osobę jest bardzo dynamiczny. Wśród tłumu i faryzeuszy jest rozłam. Strażnicy są zagubieni i bezradni... W naszym życiu są spory i często w nich uczestniczymy. W takich sytuacjach tylko spojrzenie z dystansem i próba usłyszenia drugiego bez oceniania pozwala przejść ponad rozłamem. Nie jest to łatwe, ale nie jesteśmy w tym sami... Bywa, że nasze stereotypy, założenia czy zranienia, blokują nas przed poznaniem drugiego lub prawdy, jaką chce nam przekazać. Jest w nas jakaś niezgoda Ujmującą serce postawą jest wolność, jaką widzimy u Nikodema i strażników. Ta wolność nie jest ich dziełem, ale darem, jaki otrzymali od Jezusa poprzez otwarcie swoich serc. Jego Słowo jest żywe i skuteczne, gdy przyjmujemy je z wiarą... Jego Słowo przyjęte z wiarą ma moc przemienić każdego od wewnątrz, uwolnić od lęku, niepokoju i zamętu... Jezus nie reklamował się, a mimo to miał wielu zwolenników, ludzi zafascynowanych Jego mądrością, dobrocią i słowami. Niestety, obok tych, którzy nie tylko zachwycili się Jezusem, ale i uwierzyli Jego słowom byli też tacy, którzy czyhali na Jego życie... Jezus nie wycofał się. My także nie uciekajmy, gdy będą się śmiać z nas i wytykać palcami ze względu na naszą wiarę. Nie bójmy się. Oddalmy lęk. Jeśli służymy Jezusowi, On nam pomoże... Spory wokół osoby Jezusa trwały w Jerozolimie. Trwają na świecie do dzisiaj. Im bardziej żyjemy Bogiem i Ewangelią, dokonujemy wyborów, które Bogu się podobają, tym bardziej wywołujemy wiele pytań i sporów, ale i budzimy podziw, a czasami sprzeciw... Ewangelia, życie Jezusem, staje się solą w oku drażniącą ludzi, nie zawsze rozumiejących chociażby poszanowanie życia lub sprzeciw grzechowi, a budzi podziw i zaangażowanie na rzecz chorych, bezdomnych, biednych i potrzebujących... Bądźmy w tym wszystkim sobą, zachowujmy pokój i nawracając się, żyjmy dzień po dniu bardziej Bogiem... Zadziwiające, że w sporze o Jezusa decydującym okazuje się być argument drugorzędny. Miejsce urodzenia. Nie Kazanie na Górze, nie mowa eucharystyczna, nie cudowne rozmnożenie chleba. Nawet nie uzdrowienie w szabat, ale „Żaden prorok nie powstaje z Galilei” (J 7, 52)... Dziś Galilea została zastąpiona określeniem "inne czasy". W sumie, to samo, tylko inaczej. Za to bardzo przydatne, gdy zaczyna brakować argumentów, a czas wracać do domu. Kiwamy więc głową nieco zmieszani i uznajemy to, że są "inne czasy"... Czas jest jeden i ten sam. Czas idącego na rzeź Baranka i czas zatrzymujących Jego słowo sercem dobrym i szlachetnym. Innego czasu nie będzie. Natomiast argument „z Galilei”, zawsze będzie drugorzędny... Spór o Jezusa trwa. Są tacy, którzy wierzą głęboko i dają tego świadectwo. Ale są i tacy, którzy Jezusa nie akceptują i odrzucają Go... Często i my rozchodzimy się „każdy do swego domu” (J 7, 53), nie potrafimy dać świadectwa, że On jest Mesjaszem... ...Wszyscy po troszę jesteśmy dziećmi naszych czasów... Panie, daj nam serce dobre, szlachetne i pokorne, otwarte na Słowo Boga i ludzką pomoc... ...Boże, Ty widzisz i znasz mój trud, moje zmagania i zaangażowanie... Moje serce jest wypełnione wdzięcznością, bo Ty kochasz mnie takiego, jakim jestem...
|