3 LUTEGO

ŚRODA, Dzień powszedni
albo wspomnienie św. Błażeja, biskupa i męczennika
albo wspomnienie św. Oskara, biskupa

EWANGELIA - Mk 6, 1-6 (Jezus nie przyjęty w Nazarecie)

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze.
A wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

MEDYTACJA

W Nazarecie w Jezusa powątpiewali nie obcy, ale ci, którzy Go dobrze znali... Nauczanie Jezusa budziło wątpliwości nie tylko u ówczesnych ludzi, ale i dziś nie znajduje zrozumienia...

Powątpiewać to znaczy nie dowierzać, nie ufać, odrzucać. Taką postawę przyjęli mieszkańcy Nazaretu. Nie dowierzali, że Jezus jest Mesjaszem. Nie ufali temu, co do nich mówił. Odrzucili Go. A On: "Dziwił się ich niedowiarstwu" (Mk 6, 6)..

Potrafimy wymyślić dowolny argument usprawiedliwiający swoją niewiarę w Boga. Takim argumentem może być niedostępność i nadzwyczajność Boga, ale także Jego wielka bliskość i zwyczajność...

Bóg jest świadomy naszej niewiary i może dlatego objawia się nam jednocześnie jako bliski i daleki, mocny i słaby, mały i wielki, groźny i łagodny... Tym bardziej, że On rzeczywiście jest nieskończenie bogaty w swych przymiotach...

Mamy wielką skłonność do drobiazgowego analizowania i kreowania wątpliwości. Dlatego nasza wiara rozwija się z takimi oporami. Tymczasem wiara wymaga otwartości na absolutną nowość i uznania, że gdy chodzi o poznanie Boga, to „wiem, że nic nie wiem”, póki On nie objawi się nam...

Najtrudniej nam przekazywać wiarę, głosić Chrystusa, swoim sposobem życia i słowem wśród najbliższych. Rodzina, współbracia, znają nas i najskuteczniej weryfikują nasze chrześcijaństwo. Obyśmy, z Bożą pomocą, z tych konfrontacji wychodzili zwycięsko...

Bóg karci… Bóg jest łaskawy… Bóg doświadcza… Bóg miłuje… Naszą pierwszą reakcją jest bunt. Z ludzkiej perspektywy nie można być karcącym łaskawie
i doświadczać miłując. Sprzeczność nie do pogodzenia. Zwłaszcza dla pokolenia, które karcenie wykluczyło z metod wychowania...

By nie odejść i nie zwątpić, próbujemy Boga tłumaczyć. Nie karci, ale dopuszcza doświadczenia... Jeśli jednak karci i doświadcza, pozostając łaskawy
i miłujący?...

Oto jeden z paradoksów, jaki wiara musi pogodzić w sercu i umyśle człowieka, jeśli ten ma doświadczyć uzdrawiającego przyjścia Syna Bożego. Dla potrafiących pogodzić karcenie, staje się dobrodziejstwem, doświadczenie łaską, a płacz zapowiedzią żniw pełnych radości...

...Jezu, wiem, że nie kierujesz swoich słów tylko do tłumów, ale także do konkretnego człowieka, w jego indywidualnej sytuacji... A zatem, kierujesz również swoje słowa do mnie... Dziękuję Ci za to...

...Duchu Święty, proszę o łaskę żywej wiary, bym nie tylko słyszał słowa Jezusa, ale także miał odwagę wcielać je w życie... Proszę o dogłębne doświadczenie prawdy, że Jezus kocha moją codzienność...

 

 

 

Flag Counter