22 PAŹDZIERNIKA

CZWARTEK, Wspomnienie św. Jana Pawła II, papieża

EWANGELIA - Łk 12, 49-53 (Ewangelia powodem rozłamu)

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».

MEDYTACJA

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął" (Łk 12, 49)...

Jezus nie był rewolucjonistą. Chciał rozpalić ogień nie na ulicach, lecz w ludzkich sercach. Droga Jezusa, to zmieniać świat poprzez rewolucję we wnętrzu człowieka...

Jezus nie chciał kłótni w rodzinie, ale tego, abyśmy byli konsekwentni w wyznawaniu naszej wiary, nawet jeśli pogorszy to nasze relacje z bliskimi nam ludźmi...

Bezkompromisowe pójście za Jezusem wzbudza u części ludzi najpierw niezrozumienie, potem zdziwienie, niechęć, złość, nienawiść i w końcu prześladowania. Kościół ugrzeczniony, unikający spraw kontrowersyjnych, to Kościół, którego Jezus wyprze się przed swoim Ojcem...

Radykalizm w kwestiach, w których nietrudno być radykalnym i wystarczy kopiować innych, to nie ogień, który Jezus chce rozpalić, tylko jałowy popiół tego świata...

Nieść swój krzyż w świecie, który odrzuca każde cierpienie i uczy je przerzucać na innych. Kochać nieprzyjaciół, gdy świat uczy, że wygrywa silniejszy
i sprytniejszy. To jest właśnie ogień Ewangelii, który wzbudza złość świata...

Kiedy odtrącają nas za to, że chcemy żyć i mówić w zgodzie z Ewangelią, wtedy jesteśmy razem z Jezusem, przyjmującym na krzyżu upragniony chrzest...

Jezus przyniósł nam ogień Ducha Świętego, który pali się w sercach osób żyjących zawierzeniem Bogu. Aby płonąć musimy dotknąć tego Ognia. Pragnieniem Jezusa jest wzniecenie pożaru serc, który spala grzech, rozświetla drogę ku niebu oraz pozwala doświadczyć Miłosiernego Boga...

Człowiek zdominowany przez zło doświadcza złudnego spokoju, który niewiele ma wspólnego z pokojem – owocem więzi z Bogiem. Dopiero gdy zacznie się do niego dobijać dobro, utraci swój spokój. Zło, i zarażony złem człowiek, nie mają spokoju, odkąd Bóg przyszedł na świat...

Nie zadowalajmy się spokojem. Jesteśmy przeznaczeni do życia w pokoju, a droga do niego prowadzi przez pokonanie zła. Pozwalajmy więc, by ogień Bożej Miłości wypalał w nas zło, nie dając nam spokoju, aż osiągniemy prawdziwy pokój...

Gdy staramy się żyć Ewangelią budzimy sprzeciw, bo tak się nie da, nie można, nie uda się tego zrobić… Ale za to ktoś przyglądający się z daleka dostrzeże, że staramy się żyć Bogiem...

Nie poddawajmy się. Im bardziej pozwalamy Bogu, by nas prowadził i przemieniał, tym bardziej jesteśmy wiarygodni i podobamy się Bogu...

Ogień, który Jezus rzuca na ziemię, to ogień miłości. Chce, by ogarnął cały świat i wszystkich ludzi... Najjaśniej zapłonął on na krzyżu...

Miłość Boga jest wymagająca, czego wyraz dał Jezus w swoim posłuszeństwie wobec Ojca, które zawiodło Go na krzyż...

Miłość może przynieść niezgodę i rozłam. Kto wybiera życie z Bogiem i szuka Jego miłości, musi czasami wybierać pomiędzy Nim, a najbliższymi...

Jeśli chcemy być naprawdę uczniem Jego miłości, musimy na pierwszym miejscu postawić Jezusa, przyjąć Jego styl życia i wziąć swój krzyż na ramiona...

Duchu Święty, proszę o rozniecenie ognia miłości we mnie, o radość życia pełnią Ewangelii, o serce rozpalone miłością Jezusa i wypełnione Jego pragnieniami...

 

 

 

Flag Counter