12 LIPCA

NIEDZIELA, Piętnasta Niedziela zwykła

EWANGELIA - Mt 13, 1-9 (Przypowieść o siewcy)

Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu.
I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami:
«Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.
Kto ma uszy, niechaj słucha».

MEDYTACJA

Nawet wtedy, gdy ziarno padło na niesprzyjające miejsce, wiatr i woda łaski Bożej mogą sprawić, że zmieni ono swoje miejsce na takie, w którym gleba jest wystarczająco żyzna, by przynieść owoce. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego...

Słowo Boże nie powraca do Boga bezowocnie. Bóg jednak nie dokona niczego wbrew naszej woli...

Kłosy zboża przynoszą różny plon. Nie wszystkie muszą przynosić plon obfity. Analogicznie jest z nami - wystarczy, gdy przyniesiemy taki plon, do jakiego zaprosił nas Bóg. Ważniejsze jest to, że chcemy współpracować z Jego łaską, by słowo owocowało w naszym życiu...

Przypowieść o siewcy skłania do poszukania odpowiedzi na pytania: Kim dzisiaj jestem? Jakiej jakości jest gleba mojego serca?... Aby wydawać plon obfity potrzeba nam ciągłej dyscypliny duchowej przypominającej pracę rolnika...

Krzyż jest pługiem, którym oramy, by gleba nie skamieniała. W sakramencie pokuty wyrywamy chwasty. Eucharystia jest użyźniającym nawozem,
a otwartość na Ducha nawadnia glebę naszego serca. Zaimplementowane wszystkie razem przynoszą stokrotny plon...

Panie, Ty wiesz, że wielokrotnie próbowałem sklasyfikować, jaka jest gleba mojego serca, na którą pada Twoje słowo... Dzisiaj zastanawiam się nad stanem mojego serca, by wzbudzić w sobie prośby do Ciebie o łaskę, by Twoje słowo wydało w moim życiu obfity plon...

Boże, Ty wiesz jak topornie zmagam się ze swoimi słabościami, przyzwyczajeniami i grzechem, co chyba najlepiej widzą najbliżsi. Czasami jestem żyzną glebą, a innym razem płytką lub zadeptaną, prawie jałową, z której nie będzie dobrego plonu... Proszę Cię o pomoc...

Boże, chcę rozmawiać z Tobą o moim owocowaniu... Dziękuję Ci za te owoce, jakie Twoje słowo wydało we mnie do tej pory... Proszę o serce hojne
i wielkoduszne w przyjmowaniu Twojego słowa...

 

 

 

Flag Counter