2 LISTOPADA
SOBOTA, Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych EWANGELIA - J 14, 1-6 (W domu Ojca jest mieszkań wiele) Jezus powiedział do swoich uczniów: MEDYTACJA Jezus przygotowywał uczniów do swojego odejścia. Mieli obawy o przyszłość. Jezus rozumiał ich, dlatego mówił o tym, co dla nich najważniejsze – kiedy ponownie będą mogli być z Nim. Tomasz miał wątpliwości. Chciał konkretnej odpowiedzi dotyczącej drogi, która pozwoli na ponowne spotkanie z Jezusem. Jezus dał mu jednoznaczną odpowiedź: „Ja jestem drogą”... „Ja jestem drogą”... Nie jest to droga dobrych uczynków, modlitwy lub umartwień. Chodzi o osobistą relację z Jezusem, o więź, która dogłębnie przemienia nasze życie. Dla chrześcijanina wspominać zmarłych oznacza przede wszystkim modlić się za nich. Modlitwa pozwala nam zjednoczyć się z tymi, którzy mogą już oglądać chwałę Pana w niebie, aby wspólnie oddać Mu cześć i uwielbienie. Chrystus zmartwychwstał, odnosząc zwycięstwo nad śmiercią. To zmarli, którzy wierzyli w Niego, mają już udział w Jego chwale bez końca: On jest ich rajem. Tego schronienia oczekują również nasze dusze, jeśli tylko odpowiemy na nieskończoną miłość Zbawiciela. Ci, którzy żyli nadzieją i w tej nadziei odeszli z tego świata, teraz żyją w Chrystusie. "Umarłymi" jesteśmy my, uwikłani w mechanizmy świata ziemskiego, Bóg, z tego co ludzkie, nie doświadczył tylko własnego grzechu. Czyli grzech jest jedynym złem. Jesteśmy stworzeni do życia wiecznego, czyli takiego, w którym nie ma przemijania. A śmierć mówi o przemijaniu. Nie jest więc celem naszego życia, ale mówi o tym, że jesteśmy już blisko celu, bo powoduje, że oto przemija wszystko, co może przeminąć... Wspominając naszych bliskich, którzy odeszli z tego świata, nie szukajmy ich wśród umarłych. Umarłych bowiem tak naprawdę nie ma. Są tylko żywi: żywi, których życie jeszcze przemija i żywi, których życie już nie przemija... Jeżeli chcemy dobrze umrzeć, uczmy się już teraz tracić. Kto teraz umie tracić dla innych, czyli kochać, łatwo przejdzie do życia pozbawionego przemijania. Zatem, nie tyle módlmy się o dobrą śmierć, co o dobre życie, bo kto ma dobre życie, będzie miał dobrą śmierć... W chwili śmierci staniemy przed Bogiem i będziemy sądzeni z miłości. Z tego, na ile potrafiliśmy kochać „za coś” i „pomimo czegoś”. Starajmy się więc, aby Życie każdego z nas jest związane z domem. Tworzymy nasz dom każdego dnia. Budujemy go we wzajemnych relacjach rodzinnych i w modlitwie. Wszystko, co tu czynimy na ziemi, jest przygotowaniem do mieszkania w Domu Ojca... Panie, bądź z nami tak blisko, aby nasze życie prowadziło nas do ostatecznego spotkania z Tobą w miejscu, które już nam przygotowałeś i daj nam serce przejęte duchową troską o zmarłych...
|