9 MARCA

SOBOTA, Sobota po Popielcu

EWANGELIA - Łk 5, 27-32 (Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników)

Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: «Pójdź za Mną». On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim.
Potem Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?»
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników».

MEDYTACJA

Zazwyczaj nie zakładamy, że Jezus mógłby fizycznie pojawić się w naszym życiu. A On, tak jak kiedyś, dzisiaj również odwiedza ludzi tam, gdzie są. Do każdego z nas przybywa i spotyka nas tam, gdzie mieszkamy i pracujemy.

Być może wydaje się nam, że Jezus przychodzi do nas bardzo zauważalnie, tylko w szczególnych momentach. Na pewno tak jest, jednak nie zmienia to faktu, że jest zawsze obecny wśród nas i nie szuka specjalnych okazji.

Nawrócenie jest istotnym elementem życia chrześcijańskiego. Jednak, aby nawrócić się musimy zamknąć przeszłość, podjąć aktywny wysiłek i współpracować z Bożym wołaniem oraz mieć pełną zaufania otwartość w kroczeniu za Jezusem.

Jezus powiedział do Lewiego: "Pójdź za Mną", zanim ten stał się dobrym człowiekiem. To dwa pouczenia dla nas: nie jest się powołany do pójścia za Jezusem
w nagrodę za coś oraz istotnym celem pójścia za Jezusem nie jest zmienianie świata, ale zmienianie siebie.

Każdy z nas potrzebuje lekarza, bo jest grzesznikiem. Dlatego każdy z nas jest wezwany do pójścia za Jezusem i do wielkiego przyjęcia Jezusa w swoim domu. Tylko zróbmy Mu to przyjęcie jak najszybciej.

Pierwsi uczniowie nie byli bez grzechów, ale Jezus ich powołał. Warto odkryć to, że Bóg nas nie przekreśla. Z ludzi słabych, grzesznych i poturbowanych czyni uczniów, którzy życiem i słowem, świadczą, że On jest i zmienia człowieka.

Mamy ciągle zmieniać się. Ale nasze wady i grzechy zamykają nas na Boga. Dlatego tak mało Jego w nas i wciąż zbyt trudno upodabniać się nam do Niego.

Musimy zauważać własne grzechy, a nie koncentrować się na grzechach innych ludzi. Jeśli odkryjemy prawdę o tym, jacy jesteśmy, z większą wyrozumiałością będziemy patrzeć na słabość drugiego człowieka.

Dopóki swoje zło będziemy usprawiedliwiać jeszcze większym złem innych, dopóty nasze serce będzie zamknięte na łaskę przemiany. Bóg przemieni naszą słabość, jeśli Go dopuścimy do miejsca zranienia.

Bóg przemieni naszą słabość, ale musimy zrzucić warstwę brudu, którym przykryliśmy ranę przez samooszukiwanie siebie. Wtedy On będzie nas prowadzić
i nasyci naszą duszę.

Prośmy Boga o wielkopostną łaskę radykalnego nawrócenia...

 

 

Flag Counter