31 STYCZNIA
CZWARTEK, Wspomnienie św. Jana Bosko, prezbitera EWANGELIA - Mk 4, 21-25 (Przypowieść o świetle) Jezus mówił ludowi: MEDYTACJA Nie ma nic ukrytego, co by nie stało się jawne. To obietnica poznania Boga i Jego prawd, ujrzenia zakrytego Boga twarzą w twarz. Jezus przestrzega nas przed postawą chowania się. Wszystko kiedyś zostanie odsłonięte. Jest to jedynie kwestia czasu. Przed Bogiem zobaczymy swoje życie w całej prawdzie. "Uważajcie na to, czego słuchacie" (Mk 4, 24)... Potrzeba krytycznego spojrzenia, selektywności, rodzicielskiej kontroli nad dziećmi wobec treści przyjmowanych z zewnątrz, ponieważ "jesteśmy tym, czym się karmimy"... Jezus pokazuje nam drogę do życia w prawdzie. Mamy wsłuchiwać się w Jego słowo. Jezus uwrażliwia nas na duchową higienę życia. To, czego słuchamy i czym żyjemy, wróci do nas w dwójnasób. Jeśli jest puste, będzie prowadziło nas do coraz większej pustki, a jeśli jest dobre, będziemy coraz bogatsi wewnętrznie. Musimy być radykalni w stawaniu w prawdzie i hojności w czynieniu dobra. Aby ten radykalizm był możliwy, musimy "uważać na to, czego słuchamy", a tym samym, kto jest naszym mistrzem i źródłem prawdy. Jezus przyszedł obdarowywać nas prawdą i miłością, czyli tym, czego najbardziej potrzebujemy, aby dojść do Nieba. Kto tego nie weźmie, nie będzie miał nic, bo to, co będzie miał nie ma żadnej wartości. Tylko w życiu duchowym bogactwo rodzi bogactwo. Na końcu ziemskiego życia staniemy przed Bogiem. On zapyta, czy rozwinęliśmy się w pokorze, hojności, czystości, miłości, umiarkowaniu, cierpliwości, gorliwości i pracowitości. Obyśmy wyszli z tego spotkania zadowoleni z tego, co było. Niebo nie potrzebuje ludzkiego światła i nie potrzebuje nadziei. Jest spełnieniem wszystkich obietnic. Niebo nie potrzebuje naszych modlitw. To wspólnota pielgrzymująca na ziemi potrzebuje światła, nadziei i modlitwy świętych. Chrześcijanin nie wysyła światła do nieba. On je z nieba przyjmuje, by, jak księżyc, odbijać blask. Chrześcijanin karmi się płynącą z góry nadzieją, odnajdując wzór w życiu tych, którzy nas poprzedzili. Krzepi się ich modlitwą i przykładem. Dlatego jest znakiem zbliżającego się dnia. Świecznikiem, na którym Bóg ustawił swoje światło. Zastanówmy się, czy nasze uwikłania nie hamują nas w drodze do przebywania z Bogiem, czy nasze wnętrze sprawi, że znajdziemy się w grupie osób, którym będzie dodane, czy też zabiorą nam to, co mamy?... Oddajmy Bogu wszystko, czym żyjemy, co mamy i kim jesteśmy. Prośmy, by to rozjaśnił swoim światłem i napełnił swoją miłością...
|