17 STYCZNIA

CZWARTEK, Wspomnienie św. Antoniego, opata

EWANGELIA - Mk 1, 40-45 (Uzdrowienie trędowatego)

Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: «Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić». Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony». Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.
Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich».
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

MEDYTACJA

Jezus przychodzi do tych, którzy cierpią. Nie chce, aby pozostali ze swoim krzyżem sami. Spotyka się z nimi, aby porozmawiać, dotknąć ich i uzdrowić.

Bóg chce uzdrowienia człowieka. Choroby i cierpienie nie są wpisane w plan stwórczy, ale zaistniały jako skutek grzechu pierworodnego. Dlatego priorytetem jest oczyszczenie serca z grzechu.

Kiedy Bóg uzdrawia ciało, nie czyni tego jedynie dla sprawności cielesnej, lecz dla umocnienia wiary uzdrowionego i objawienia wszechmocy miłosierdzia Bożego.

Jezus pragnie, by człowiek żył w łasce uświęcającej, by doświadczał wolności dziecka Bożego, by ufny w miłosierdzie Ojca pielgrzymował ku niebu.

Są ludzie, którzy mają zdrowe ciało, obfitują w dobra doczesne, a są nieszczęśliwi. Są też chorzy, przykuci do łóżka, a promieniujący radością. Bo trzeba otworzyć się na dotknięcie uzdrawiające Jezusa.

Jezus nie chciał, aby uzdrowiony z trądu opowiadał o tym, co go spotkało. Jest bardzo cienka granica między chwaleniem Boga za to, co uczynił, a chwaleniem się tym, co Bóg nam uczynił.

Opowiadając o cudach, które Bóg uczynił w naszym życiu, stajemy w centrum zainteresowania ludzi. Bardzo łatwo przychodzi chwalić Boga, ale po to, by ludzie nas widzieli, słuchali i o nas mówili. Ludzie próżni nie powinni opowiadać o Bożych cudach w ich życiu.

Można sprawdzić, czy nie należymy do ludzi próżnych. Można nie zaniechać chwalenia Boga z obawy przed próżnością. Raczej nie jest próżnym człowiek, który chętniej opowiada o cudach, które Bóg uczynił w życiu innych ludzi, niż o tych, które uczynił w jego własnym życiu.

Opowieść o trędowatym, to też opowieść o nas, ludziach, których toczy trąd grzechu, egoizmu, kompleksów, niewiary we własne siły, zamkniętych w koloniach ograniczonej liczby znajomych. Bóg może to uzdrowić. Prośmy: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”...

Zaufanie wobec Boga wymaga pokory i zgody na to, że odmówi i nie otrzymamy tego, o co prosimy, albo otrzymamy zupełnie inaczej niż prosimy. Zaufać, to uznać, że to On jest reżyserem naszego życia.

Jeśli będziemy zgadzać się, by w naszym życiu dokonywała się jedynie wola Boża, jeśli będziemy żyć pragnieniem jej pełnienia, wtedy dopiero nasza pycha zacznie kruszeć.

Zbyt mało w nas takiej pokory, jaką miał trędowaty. To ona sprawia, że Bóg dokonuje przez człowieka wielkich i niesamowitych dzieł, że sprawia cuda.

Zawsze w naszych spotkaniach z Bogiem musi istnieć relacja ufności i miłosierdzia. To, co może nas zastanowić i zafascynować, to prawda o dotknięciu przez Boga.

Jezus dotknął trędowatego. My dotyk Boga doświadczamy w Eucharystii. Ale trzeba mieć wiarę trędowatego z Ewangelii. Trzeba uczynić w naszym życiu duchowym trzy kroki: przyjść do Jezusa, być w pokorze oraz prosić o uzdrowienie i miłosierdzie.

Jezus lituje się, wyciąga rękę i dotyka człowieka cierpiącego na trąd. Pokazuje nam kierunek naszego życia. Nie tylko wiara, ale także czynna miłość, powinna być obecna w naszym życiu.

Wielu ludzi szuka dotknięcia przepełnionego miłością. Wielu cierpiących jest nadal wykluczanych przez społeczeństwo, które kultywuje siłę fizyczną, piękny wygląd i estetykę.

Cierpienie, nie ma nic wspólnego z pięknem zewnętrznym, ale dotknięte przez Jezusa, przemienione Jego miłością w tajemnicy krzyża, łączy się z pięknem wewnętrznym i jest siłą duchową, której potrzebujemy.

W naszym wnętrzu, sercu i sumieniu, jesteśmy dotknięci „trądem”. Tracimy oczy miłości, uszy, które już nie słyszą bólu cierpienia, brakuje dłoni, które dotykają z miłością i dają nadzieję.

Nasza własna etyka „zgniła”, bo odrzucamy Prawo Boże i żyjemy w „brudzie” ideologii niszczących godność człowieka. Odnajdźmy Jezusa i pójdźmy za Jego miłością, za jego litością i dotykiem.

Jezus uzdrowił trędowatego i zostawił mu słowo: „Uważaj”. Chce, aby był uważny na Jego słowo. Pragnie, aby w nowym życiu panowało nad jego emocjami, by zbyt szybko nie popadł w euforię z powodu uzdrowienia.

Uzdrowiony, pełen radości, nie potrafił zachować słowa Jezusa i Jezus „nie mógł już jawnie wejść do miasta”. Nieprzyjęcie, zaniedbanie słowa, utrudnia Mu działanie w naszym życiu. Dlatego prośmy z całych sił: „Jezu, daj mi serce opanowane, zdolne do zachowania Twego słowa!”.

Jezus pragnie naszego uzdrowienia, bo chce dla nas jak najlepiej. Zapytajmy więc Jezusa, w jaki sposób chciałby działać w naszym życiu...

Porozmawiajmy z Jezusem o trudnościach, jakie przeżywamy oraz prośmy o nadzieję i wiarę podczas naszych codziennych zmagań, o wiarę w łaskę uzdrowienia i poddanie się Jego słowu...

 

 


Flag Counter