16 STYCZNIA
ŚRODA, Dzień powszedni EWANGELIA - Mk 1, 29-39 (Jezus uzdrawia chorych) Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu MEDYTACJA Jezus służył innym i jednocześnie był w bliskiej relacji z Ojcem. Wiedział, że osobista relacja z Bogiem to fundament każdego działania. Nasze pochylenie się nad innymi również powinno czerpać swoją moc z modlitwy i z rozmów z Ojcem. Kiedy tłumy przychodziły do Jezusa, On udał się na modlitwę. To wskazówka dla nas dotycząca właściwych proporcji między czynami a modlitwą. Priorytetowym zadaniem w każdym powołaniu nie jest działanie, ale bycie z Jezusem. Jeśli chcemy służyć, potrzebujemy najpierw przebywać w Jego obecności. Ludzie chodzili za Jezusem, doświadczali Jego mocy, a jednak nie przeszkodziło im to, by Go ukrzyżować. Byli, jak my, ludźmi, którzy ciągle poszukują nowych doświadczeń i gromadzą je jak nowe sprzęty, nowe miejsca, nowi partnerzy i nowi przyjaciele... Jezus jest przez nas często rozumiany jako Mesjasz, który ma dać uciśnionym ludziom spokój i zdrowie oraz zapewnić dobry byt. Chciano obwołać Go królem. Nie z wdzięczności, ale dla własnych interesów: dzięki nam będziesz królem, a Ty zatroszczysz się o nasz byt. Jezus wycofał się. Nie chciał być królem, ani mesjaszem politycznym. Na cudach i ludzkich uwarunkowaniach nie chciał budować swojej popularności. Szukamy cudów i znaków, bo lubimy nasze życie zamieniać na doświadczenie. Przyglądamy się, analizujemy i formułujemy wnioski. Próbujemy wszystko zamknąć w schemat, który ma dać poczucie kontroli, a w końcu osiągnąć zamierzony przez nas cel. Wciągamy w nasze subiektywne myślenie innych. Pod pozorem ich dobra, w imię, jak mawiamy, miłości, próbujemy rozporządzać swoim i innych życiem. Zapominamy o tym, że Jezus mówił o zupełnie innej logice. Logice głoszenia Ewangelii. Jezus zawsze zachowuje dystans do ludzi, swoich cudów i tego, co czyni. Kiedy oczekuje się od Niego, żeby poszedł do ludzi czekających na Niego, On idzie dalej. Nie zatrzymuje się, robi swoje, bo misja i głoszenie są najważniejsze. Jezus nie buduje swojej chwały, nie przechwala się, nie porównuje, tym bardziej - nie umniejsza innych. Wie, że ma mało czasu, więc koncentruje się na tym, co najważniejsze. Sprawdzianem tego, na ile jest się dobrym głosicielem Ewangelii, nie jest liczba wygranych pojedynków z niewiernymi i wierzącymi inaczej niż my, ale liczba uzdrowionych i uwolnionych, tych, którzy ze spotkania z nami odchodzą uwolnieni od złego i choroby. Bóg jest niezwykle cierpliwy. To dobrze, że jest właśnie taki i łatwo nas nie opuszcza, pomimo naszej opieszałości, krnąbrności lub innych planów na życie. Jezus idzie modlić się po tym, jak uzdrowił wielu cierpiących i był blisko nich. Nasze cierpienie nie jest Mu obojętne. Teraz zanosi nas w modlitwie przed Ojca. Cierpiący są treścią Jego modlitwy. Jezus chce być blisko każdego z nas. Pochyla się nad każdym. Jest to zawsze pochylenie pełne miłości nad cierpiącymi. Ewangelista św. Marek pokazuje nam Jezusowy program dnia. Jest to program dla każdego z nas. Program naszego dnia i program naszego życia Jezus pragnie z każdym z nas zwyczajnych, prostych relacji. Jest z nami tam, gdzie mieszkamy i prowadzimy codzienne, ciche życie. Pragnie nas ująć za rękę Prośmy o uzdrowienie z bolesnych zranień, odnowienie naszych pragnień, o spotkanie żywego Boga i o serce otwarte na służenie każdemu człowiekowi...
|