17 LISTOPADA

SOBOTA, Wspomnienie św. Elżbiety Węgierskiej, zakonnicy

EWANGELIA - Łk 18, 1-8 (Wytrwałość w modlitwie)

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał
i nie liczył się z ludźmi.
W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał.
Lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie.
I Pan dodał: «Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego,
i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»

MEDYTACJA

Chrystus przedstawia wdowę, która prosi o to, co dla niej najważniejsze...
Niestety, łatwo ulegamy złudzeniu, że Boga trzeba prosić wyłącznie o rzeczy najistotniejsze, takie, które są ważne z bożego punktu widzenia.
Jezus zdaje się wskazywać inaczej i mówi: „Wykrzycz to, czego najbardziej potrzebujesz, dobijaj się.
Ojciec jest tak dobry, że nawet nie możesz sobie tego wyobrazić.
Bądź autentyczny!”...

Gdy już wszystko z siebie wyrzucimy, warto zadać sobie pytanie: co już w tej sprawie zrobiliśmy?
Bo przecież jeśli rzeczywiście czegoś chcemy, to powinniśmy podjąć różne działania.
A może warto zrobić coś jeszcze?
Wdowa pewnie zdała sobie sprawę z tego, że sama nie da rady.
Postanowiła więc uznać swoją słabość i wystawiając się na ryzyko odrzucenia, wołała: „Proszę, pomóż mi!”...

Wiara rodzi się ze słuchania, więc kluczowa jest nieustanna gotowość do usłyszenia Dobrej Nowiny.
Po wykrzyczeniu tego, co mamy w sercu, po zrobieniu wszystkiego, co było możliwe, pozostaje tylko, i aż, jedno: słuchać!...

Jesteśmy sami wśród ludzi.
Jesteśmy inni i czujemy to całym sobą.
Nie pasujemy do tego świata.
Zamykamy się w sobie coraz bardziej i w poczuciu osamotnienia wolimy odciąć się od świata, by się nim nie pobrudzić.
Zapominamy, że On działa tam, gdzie mrok.
On kładzie rękę na ramieniu tego, który w największej samotności trwa przy Nim.
Pokazuje piękno świata i innego człowieka nawet wtedy, gdy my nie dajemy im szans...

Jezus dziś pozwala nam naprzykrzać się Ojcu, i sobie.
Naprzykrzanie się jest prawem dzieci.
Wiemy, że nie zawsze domagają się tego, co jest im naprawdę potrzebne, ale to zrozumiałe, że dzieci proszą, czy wręcz wymuszają, otrzymanie tego, co chcą...

Jezus nie gwarantuje nam, że da nam wszystko, czego zapragniemy, ale gwarantuje nam, że weźmie nas w obronę, czyli pomoże nam zawsze, kiedy coś naprawdę będzie nam zagrażać.
My natomiast prosimy o drobiazgi albo rzeczy wręcz niepotrzebne, obrażamy się, gdy Bóg nam ich nie daje, a potem nie mamy już ochoty prosić, gdy przytrafia nam się prawdziwe niebezpieczeństwo...

Modlitwa to bycie z Bogiem.
Czasami można przy nim trwać bez słów, bo on i tak wszystko wie.
Możemy być w różnym miejscu i z innymi ludźmi, ale jednocześnie z Nim.
Wówczas życie, chwila po chwili, staje się modlitwą, byciem przy Bogu...

Zazwyczaj tego właśnie oczekujemy od Boga, że gdy w naszym życiu będzie burza, to On zaprowadzi nas w bezpieczne miejsce, z którego wyjść będziemy mogli dopiero wtedy, gdy wyjrzy słońce...

„A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych?” Jezus w tej wypwiedzi odnosi się do wszystkich naszych wątpliwości i zostawia nam zapewnienie, że Bóg prędko bierze w obronę. Ważna jest jednak nasza pełna wiary modlitwa: „dniem i nocą”...

Prośmy Boga, by nauczył nas być autentycznymi podczas modlitwy, abyśmy nie zrzucali na Niego odpowiedzialności za to, co sami możemy zrobić i potrafili wsłuchać się w to, co On ma nam do powiedzenia...

Prośmy o silną wiarę w Boga, który troszczy się o nas i o dar wytrwałej modlitwy...

SUMMA SUMMARUM

Boga wcale nie trzeba prosić wyłącznie o sprawy najistotniejsze, takie, które są ważne z bożego punktu widzenia. Jezus mówi: „Wykrzycz to, czego najbardziej potrzebujesz, dobijaj się. Ojciec jest tak dobry, że nawet nie możesz sobie tego wyobrazić. Bądź autentyczny!”

Gdy już wszystko z siebie wyrzucimy, warto zadać sobie pytanie: co już w tej sprawie zrobiliśmy? Bo przecież jeśli rzeczywiście czegoś chcemy, to powinniśmy podjąć różne działania.

Jeżeli czegoś naprawdę potrzebujemy, pamiętajmy, że sami nie damy rady. Uznajmy swoją słabość, wystawmy się na ryzyko odrzucenia i nieustannie wołajmy: „Proszę, pomóż mi!”

Wiara rodzi się ze słuchania, więc istotna jest nieustanna gotowość do usłyszenia Dobrej Nowiny. Po wykrzyczeniu tego, co mamy w sercu, po zrobieniu wszystkiego, co było możliwe, pozostaje tylko, i aż, jedno: słuchać!

Jesteśmy sami wśród ludzi, inni, nie pasujemy do tego świata. Zamykamy się w sobie coraz bardziej i w poczuciu osamotnienia wolimy odciąć się od świata, by się nim nie pobrudzić. Zapominamy, że On działa tam, gdzie mrok.

Pamiętajmy, że Bóg działa tam, gdzie mrok, kładzie rękę na ramieniu tego, który w największej samotności trwa przy Nim. Pokazuje piękno świata i innego człowieka nawet wtedy, gdy my nie dajemy im szans.

Jezus dziś pozwala nam naprzykrzać się Ojcu, i sobie. Naprzykrzanie się jest prawem dzieci. Wiemy, że nie zawsze domagają się tego, co jest im naprawdę potrzebne, ale to zrozumiałe, że dzieci proszą, czy wręcz wymuszają, otrzymanie tego, co chcą.

Jezus nie gwarantuje, że da nam wszystko, czego zapragniemy, ale gwarantuje nam, że weźmie nas w obronę, czyli pomoże nam zawsze, kiedy coś naprawdę będzie nam zagrażać.

Prosimy o drobiazgi albo rzeczy wręcz niepotrzebne, obrażamy się, gdy Bóg nam ich nie daje, a potem nie mamy już ochoty prosić, gdy przytrafia nam się naprawdę coś złego.

Modlitwa to bycie z Bogiem. Czasami można przy nim trwać bez słów, bo on i tak wszystko wie. Możemy być w różnym miejscu i z innymi ludźmi, ale jednocześnie z Nim. Wówczas życie, chwila po chwili, staje się modlitwą, byciem przy Bogu.

Zazwyczaj tego właśnie oczekujemy od Boga, że gdy w naszym życiu będzie burza, to On zaprowadzi nas w bezpieczne miejsce, z którego wyjść będziemy mogli dopiero wtedy, gdy wyjrzy słońce.

„A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych?” Jezus w tej wypowiedzi odnosi się do wszystkich naszych wątpliwości i zostawia nam zapewnienie, że Bóg prędko bierze w obronę. Ważna jest jednak nasza pełna wiary modlitwa: „dniem i nocą”.

Prośmy Boga, by nauczył nas być autentycznymi podczas modlitwy, abyśmy nie zrzucali na Niego odpowiedzialności za to, co sami możemy zrobić i potrafili wsłuchać się w to, co On ma nam do powiedzenia.


 

Flag Counter