17 PAŹDZIERNIKA

ŚRODA, Wspomnienie św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika

EWANGELIA - Łk 11, 42-46 (Jezus piętnuje obłudę faryzeuszów)

Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie:
«Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą.
Tymczasem to należało czynić i tamtego nie opuszczać.
Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku.
Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą».
Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: «Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz».
On odparł: «I wam, uczonym w Prawie, biada. Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie».

MEDYTACJA

Jezus wielokrotnie wypowiada „Biada wam!” do faryzeuszów i uczonych w Piśmie.
To nie jest przekleństwo czy wyrok, lecz raczej surowe upomnienie, napiętnowanie złych czynów i wezwanie do nawrócenia.
Jezus nie grozi, lecz wyraża ogromny ból i smutek...

Jezus nie umniejsza znaczenia żadnego z przykazań czy aktywności religijnych, ale wskazuje na konieczność ich uporządkowania.
„Dziesięcina” jest ważna, ale ważniejsze są sprawiedliwość i miłość Boża...
My też czasami ulegamy pokusie, by ofiarowywać Bogu jakieś działania: posty, modlitwy i wyrzeczenia.
Pomijamy jednak to, co bardziej istotne - przebaczenie, miłosierdzie i życzliwość...

Mówiąc o nakładaniu ciężarów nie do uniesienia, Jezus wypomina faryzeuszom i uczonym w Piśmie zbytnie przywiązanie do zewnętrznych form pobożności
i bezduszność w egzekwowaniu Prawa.
Wstawia się też za ludźmi, którzy pragną prawdziwej bliskości z Bogiem, a nie tylko powierzchownej, sztucznej religijności...
Przyjrzyjmy się sytuacjom, w których nadmiernie koncentrujemy się na przepisach, przykazaniach i powinnościach, a nie staramy się o przemianę serca...

Tak naprawdę niepotrzebne jest nam wszystko to, co nie powoduje w nas wzrostu Miłości, lub przynajmniej sprzyja temu wzrostowi.
Nawet religia i wiara.
Bo po co komu wiara w Boga i religijne praktyki, jeśli nie nauczy się Miłości?
Niebo nie jest emeryturą dla zasłużonych...

Niebo jest nowym życiem, czekającym na każdego, ale kształtem tego nowego życia jest Miłość.
Dlatego Jezus namawia nas nie do gromadzenia zasług, ale do uczenia się Miłości.
Trudna to nauka i skomplikowana umiejętność, dlatego trzeba się spieszyć i trzeba pilnie się uczyć.
U najlepszego Mistrza - Jezusa...

Rozważając Słowo dzień po dniu możemy poczuć się nieco rozczarowani.
Jak to możliwe, by nazwany przez bogatego młodzieńca „Nauczycielem Dobrym”, mógł w tak bulwersującej formie zwracać się do swoich słuchaczy?
Reakcja uczonego w Prawie w pewnym sensie nie dziwi.
Któż z nas nie czułby się w takich okolicznościach jeśli nie publicznie obrażony to przynajmniej upokorzony?...

A jednak uczony nie miał racji, choć odpowiedź była równie twarda jak postawiony przez uczonego zarzut.
Twarda próba rozbicia tej skały, jaką były serca słuchaczy, nie po to, by je zdruzgotać, zniszczyć, osaczyć, ubliżyć, upokorzyć i napiętnować.
By je wyzwolić...

Nie da się oddzielić Jezusa upominającego od Jezusa pielęgnującego zachwaszczone pole, choć i dziś zapewne jest wielu oczekujących, że puści je z dymem...

Bóg nie piętnuje.
Bóg nie lubuje się w ruinach i zgliszczach.
On ocala, wznosi budowlę i tworzy nową jakość.
Być może przyszedł czas, kiedy ówcześni słuchacze Jezusa to zrozumieli.
Być może i my kiedyś odkryjemy ile w tych oburzających na pozór słowach jest miłości i troski...

W relacji z Jezusem liczy się serce, wnętrze człowieka.
Wiara to nie jest dbanie „o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy”, ale o wnętrze, by nie było pełne „zdzierstwa i niegodziwości”...

Jezus piętnuje postawy faryzeuszów, którzy w oczach ludzi uchodzą za religijne autorytety.
Jezus wie, co się kryje w człowieku.
Konfrontuje ich z prawdą...

Jezus zna każdego z nas.
Ostatecznie liczy się to, kim jesteśmy w Jego oczach...

Jezus wyrzuca faryzeuszom, że dbają o zewnętrzne praktyki religijne, a gubią miłość Bożą i sprawiedliwość...

Przywiązanie do „pierwszych miejsc” i do „pozdrowień” to słabość, która może nas zniewalać...

Wsłuchajmy się w szokujące porównanie Jezusa: „Jesteście jak groby”...
Jezus odwołuje się do ukrytej nieczystości, którą bezwiednie zarażają się inni...

Prośmy o głęboką szczerość serca w uznaniu własnych grzechów i słabości...

Prośmy Boga o dobre serca dla nas, takie, które będą przepełnione miłością i sprawiedliwością.
Takie, które będą chciały służyć, a nie udowadniać wokoło, że jesteśmy najważniejsi...

Prośmy Ducha Świętego o zdolność do odkrywania woli Boga w codzienności oraz módlmy się o głęboką i duchową pobożność i o to, byśmy usłyszeli Jezusowe wezwanie do nawrócenia...

SUMMA SUMMARUM

"Biada wam!" faryzeusze i uczeni w Piśmie. To nie jest przekleństwo, ale surowe upomnienie, napiętnowanie złych czynów i wezwanie do nawrócenia. To nie jest groźba, ale wyrażenie ogromnego smutku i bólu przez Jezusa.

Jezus nie umniejsza znaczenia żadnego z przykazań lub aktywności religijnych, ale wskazuje na konieczność ich uporządkowania.
Darowizna jest ważna, ale ważniejsze są sprawiedliwość i miłość Boża.

Czasami ulegamy pokusie, by ofiarować coś Bogu: posty, modlitwy i wyrzeczenia. Pomijamy jednak to, co bardziej istotne - przebaczenie, miłosierdzie
i życzliwość.

Jezus wypomina zbytnie przywiązanie do zewnętrznych form pobożności i bezduszność w egzekwowaniu Prawa. Przyjrzyjmy się sytuacjom, w których nadmiernie koncentrujemy się na przepisach, przykazaniach i powinnościach, a nie staramy się o przemianę serca.

Tak naprawdę niepotrzebne jest nam wszystko to, co nie powoduje w nas wzrostu Miłości. Nawet religia i wiara. Bo po co komu wiara w Boga i religijne praktyki, jeśli nie nauczy się Miłości? Niebo nie jest przecież emeryturą dla tych, którzy zasłużyli się.

Niebo jest nowym życiem, które czeka na każdego, ale kształtem tego nowego życia jest Miłość. Dlatego Jezus namawia nas nie do gromadzenia zasług, ale do uczenia się Miłości.

Postawa Jezusa w dzisiejszej Ewangelii, to twarda próba rozbicia skały, jaką były serca słuchaczy, nie po to, by je zdruzgotać, zniszczyć, osaczyć, ubliżyć, upokorzyć i napiętnować, lecz by je wyzwolić.

Bóg nie piętnuje, nie lubuje się w ruinach i zgliszczach. On ocala, wznosi budowlę i tworzy nową jakość.

W relacji z Jezusem liczy się serce, wnętrze człowieka. Wiara to nie jest dbanie „o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy”, ale o wnętrze, by nie było pełne „zdzierstwa i niegodziwości”.

Jezus zna każdego z nas i ostatecznie liczy się to, kim jesteśmy w Jego oczach.

Jezus wyrzuca faryzeuszom, że dbają o zewnętrzne praktyki religijne, a gubią miłość Bożą i sprawiedliwość. A my?

Przywiązanie do „pierwszych miejsc” i do „pozdrowień” to słabość, która może nas zniewalać.

Wsłuchajmy się w szokujące porównanie Jezusa: „Jesteście jak groby”... Jezus odwołuje się do ukrytej nieczystości, którą bezwiednie zarażają się inni.

Prośmy o głęboką szczerość serca w uznaniu własnych grzechów i słabości...

Prośmy Boga o dobre serca dla nas, takie, które będą przepełnione miłością i sprawiedliwością, takie, które będą chciały służyć, a nie udowadniać wkoło, że jesteśmy najważniejsi...

Prośmy Ducha Świętego o zdolność do odkrywania woli Boga w codzienności oraz módlmy się o głęboką i duchową pobożność, o to, byśmy usłyszeli Jezusowe wezwanie do nawrócenia...

 

 

 

Flag Counter