18 SIERPNIA

SOBOTA, Dzień powszedni

EWANGELIA - Mt 19, 13-15 (Jezus błogosławi dzieci)

Przynoszono do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”. Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd.

MEDYTACJA

Dzisiaj, tak samo jak przed dwoma tysiącami lat, Jezus chce obdarowywać swoim błogosławieństwem.
Zależy mu przede wszystkim na tych, którzy są słabi, marginalizowani, odrzuceni i doświadczają kruchości...

Dzisiejsza scena przedstawia z pozoru mało istotną, powszednią sytuację.
Oto rodzice przynoszą dzieci Jezusowi do pobłogosławienia.
To znaczy, że uważają Jezusa za źródło dobra oraz że kochają swoje dzieci, chcąc dać im to, co najlepsze...

Słyszymy, że “Uczniowie szorstko zabraniali im tego”.
Dlaczego?
Wydaje się, że w ich oczach dzieci nie były warte uwagi Mistrza.
On był przeznaczony do ważniejszych celów i zadań...

Kogo Jezus pragnie otoczyć swoją szczególną miłością?
On zwraca uwagę na tych, którzy sami nie potrafią się o siebie upomnieć.
Są bezbronni jak dzieci.
A może są tak grzeszni, że uważają się za niegodnych.
Albo są tak ubodzy, że świat ich lekceważy...

Najlepszym, co może nas spotkać w życiu, jest zaszczyt życia w przyjaźni z Bogiem.
Bycie grzesznikiem, ale zbawionym grzesznikiem, który z Miłosierdzia Bożego został adoptowanym dzieckiem Bożym, czyni różnicę.
To jest honor i duma.
Cokolwiek dzieje się w życiu, a trwamy w łasce uświęcającej, czyli żyjemy w ufności z Jezusem, doświadczamy nadziei...
Kto wierzy w Boga - nigdy nie jest sam.
Mimo naszej głupoty i upartości w złym, czuwa nad nami miłosierna ręka Boga, naszego Ojca.
Obecność Przyjaciela Jezusa daje prawdziwy spokój...

Dzieci, wbrew pozorom, bardzo dobrze rozumieją Jezusa.
Dlatego On chce spotykać się z nimi.
Dzieci wprawdzie nie są jeszcze ukształtowane, ale to jest lepsze niż ukształtowanie błędne, które jest często domeną ludzi dorosłych.
Królestwo Boże należy do ludzi, którzy chcą się kształtować.
A jeżeli ktoś sądzi, że już wszystko wie i niczego nie musi się uczyć, takiemu królestwo Boże wydaje się niepotrzebne...

U Żydów Słowo Boże mogli słyszeć i czytać tylko dorośli mężczyźni po bar mictwie.
Z tego powodu nie było wolno słuchać, czytać, wyjaśniać Starego Testamentu kobietom i dzieciom.
To, co zrobił Mistrz z Nazaretu, było swoistym skandalem tych czasów.
Ważną wskazówką, że w obszarze zainteresowania Boga są wszyscy.
Nie ma wyjątków...

Czasami czujemy się wręcz zobowiązani do rozstrzygania: „ty tak, a ty nie”.
Uczniowie zabraniający przynoszącym dzieci dostępu do Jezusa nie działali zapewne ze złej woli.
To oni przecież byli najbliżsi Mistrza, mieli prawo…
Z taką łatwością przyjmujemy rolę jedynych wiedzących, co i jak, kiedy, dlaczego…
Stajemy na straży czystości wiary, niekoniecznie pytając Boga, jakie są Jego oczekiwania, Jego wola...

Mówi Bóg: „Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje”.
Ta perspektywa domaga się zmiany i naszego sposobu patrzenia.
W jakiś sposób znika podział na „my” i „oni”.
Jesteśmy tylko „my” – błogosławieni, wezwani do skruchy, obdarzeni Jego łaską...

Prośmy o serce dziecka, ufne, szukające bliskości Jezusa...

Módlmy się za tych, którzy w powszechnym odbiorze, nie są warci uwagi Boga.
Bądźmy pośrednikami, którzy umożliwią im to, aby byli dotknięci miłością Jezusa...

SUMMA SUMMARUM

Jezus zwraca uwagę na tych, którzy nie potrafią się o siebie upomnieć. Są bezbronni jak dzieci. Albo są tak grzeszni, że uważają się za niegodnych. Albo są tak ubodzy, że świat ich lekceważy.

Cokolwiek dzieje się w życiu, a trwamy w łasce uświęcającej, czyli żyjemy w ufności z Jezusem, doświadczamy nadziei.

Kto wierzy w Boga - nigdy nie jest sam. Mimo naszej głupoty i upartości w złym, czuwa nad nami miłosierna ręka Boga, naszego Ojca.
Obecność Przyjaciela Jezusa daje prawdziwy spokój.

Dzieci, wbrew pozorom, bardzo dobrze rozumieją Jezusa. Dlatego On chce spotykać się z nimi.

Królestwo Boże należy do ludzi, którzy chcą się kształtować. A jeżeli ktoś sądzi, że już wszystko wie i niczego nie musi się uczyć, takiemu królestwo Boże wydaje się niepotrzebne.

W obszarze zainteresowania Boga są wszyscy. Nie ma wyjątków. Mówi Bóg: „Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje”. Znika podział na „my” i „oni”. Jesteśmy tylko „my” – błogosławieni, wezwani do skruchy, obdarzeni Jego łaską.

Czasami czujemy się wręcz zobowiązani do rozstrzygania: „ty tak, a ty nie”. Z taką łatwością przyjmujemy rolę jedynych wiedzących, co i jak, kiedy, dlaczego. Stajemy na straży czystości wiary, niekoniecznie pytając Boga, jakie są Jego oczekiwania, Jego wola.

Prośmy o serce dziecka, ufne, szukające bliskości Jezusa i módlmy się za tych, którzy w powszechnym odbiorze, nie są warci uwagi Boga.
Bądźmy pośrednikami, którzy umożliwią im to, aby byli dotknięci miłością Jezusa.


 

Flag Counter