26 MAJA
SOBOTA, Dzień Powszedni EWANGELIA - Mk 10, 13-16 (Jezus błogosławi dzieci) Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. MEDYTACJA Dzisiaj Kościół daje nam okazję, by przypomnieć sobie nie tylko o wdzięczności i miłości do rodziców. Jezus mówi, aby być jak dziecko. Uczniowie szorstko zabraniali dzieciom przychodzić do Jezusa. Będąc blisko Jezusa, możemy być w pełni sobą, spotkać się swobodnie i szczerze. Królestwo Boże należy do ludzi podobnych do dzieci, to znaczy do ludzi szczerych, prostolinijnych, otwartych na rzeczy nowe i dużo pytających. Może więc warto przyglądać się dzieciom i przejmować na powrót wiele ich cech. Tłumacz oddał greckie epetimon bardzo eleganckim sformułowaniem: „uczniowie szorstko im zabraniali”, a słowo to mówi wprost, że karcili, upominali, Prawdą jest stwierdzenie, że dziecko nie wszystko rozumie. By przyjąć Królestwo Boże jak dziecko, potrzeba uwolnienia od paraliżującego zapatrzenia wstecz, uzdrowienia ran, pogodzenia z przegraną, a przede wszystkim płynącego z wiary przekonania, że ufność serca nie jest owocem życiowych sukcesów, lecz dziełem Ducha Świętego w sercu człowieka... Prośmy o głębokie przeżycie prawdy, że jestem dzieckiem Boga... SUMMA SUMMARUM Jezus mówi, aby być jak dziecko. To zachęta do prostoty i zaufania, szczerego wyrażania radości, ale również buntu i rozdrażnienia. Bo dzieci mają prawo być sobą. Jezus nie dzieli dzieci na grzeczne i niegrzeczne, posłuszne i popełniające wciąż te same błędy. On bierze je w objęcia, przytula i błogosławi. Będąc blisko Jezusa, możemy być sobą, spotkać się swobodnie i szczerze. Pozwólmy sobie na takie spotkania z Nim. Pozwólmy, by dziecko, które jest w nas, mogło przychodzić do Niego zawsze, gdy będzie miało taką potrzebę. Królestwo Boże należy do ludzi podobnych do dzieci, to znaczy do ludzi szczerych, prostolinijnych, otwartych na rzeczy nowe i dużo pytających. Warto więc przyglądać się dzieciom i przejmować na powrót wiele ich cech. My, dorośli, niesiemy z sobą bagaż rozczarowań, ran, lęków i życiowych przegranych. Dlatego stajemy się mniej ufni, bardziej ostrożni w nawiązywaniu nowych relacji i pogłębianiu starych. Dzieci tych doświadczeń jeszcze nie mają, dlatego o wiele łatwiej jest im ufać innym. By, jak dziecko, przyjąć Królestwo Boże, potrzeba uwolnienia od paraliżującego zapatrzenia wstecz, uzdrowienia ran, pogodzenia z przegraną, a przede wszystkim płynącego z wiary przekonania, że ufność serca nie jest owocem życiowych sukcesów, lecz dziełem Ducha Świętego.
|