29 KWIETNIA

NIEDZIELA, Piąta Niedziela Wielkanocna

EWANGELIA - J 15, 1-8 (Kto trwa w Chrystusie, przynosi owoc obfity)

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.
Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.
Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poprosicie, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami».

MEDYTACJA

W dzisiejszej Ewangelii Jezus próbuje pokazać, jak powinna wyglądać nasza więź z Nim oraz z Bogiem Ojcem...

Będąc ochrzczonymi, ściśle przynależymy do Jezusa.
Przez chrzest jesteśmy jak gałązka wszczepiona w pień, którym jest Zbawiciel.
Bóg Ojciec jest tym, który opiekuje się krzewem...

Rośliny uprawia się, żeby przynosiły owoc.
Jezus chce, żebyśmy słuchali Go i wypełniali wolę Ojca.
Czynienie woli Bożej jest przynoszeniem owoców.
Gdy szczerze staramy się pełnić Jego wolę, gdy zależy nam na niej, On coraz bardziej będzie nam pokazywać, do czego nas powołuje...

Jezus pokazuje prostą prawdę: jeśli pragniemy wzrastać jako chrześcijanie, to Bóg nam w tym pomoże.
Jeśli na tym nam nie zależy, On niczego nie uczyni na siłę.
Pan chce naszej współpracy, naszego zaangażowania, wtedy i On jest bardzo aktywny...

Cenimy sobie różne przynależności.
Zabiegamy o nie, gdy one nas nobilitują, albo dają odpowiednie wsparcie, albo gwarantują określone zyski...
Czy nie za mało jednak cenimy sobie przynależność do Jezusa?
On chce byśmy byli w Niego wszczepieni, to znaczy byśmy z Niego czerpali wszystko, co jest nam niezbędne do pełni życia...

On nam daje pokarm najlepszej jakości.
Wprawdzie czasami boleśnie nas oczyszcza i "przycina", ale zawsze po to, byśmy żyli jeszcze pełniej...

Tak czy owak musimy być w coś lub w kogoś, wszczepieni.
Warto więc wszczepić się w najlepsze drzewo.
A czy jest ktoś lepszy od Jezusa?...

Sami z siebie nie potrafimy przynosić owoców.
Możemy wytężać siły, napinać się, ale i tak nie damy rady.
Nie potrafimy miłować wrogów, przebaczać, być miłosiernym, darzyć szacunkiem i wprowadzać pokoju.
Potrzebna jest nam do tego relacja z Bogiem, trwanie w Jego miłości, doświadczanie czułej i troskliwej miłości.
Tylko On daje siłę, aby to czynić...

Bez trwania w Jezusie usychamy.
Wtedy nie tylko nie przynosimy żadnych owoców, ale i sami zostaniemy odcięci i wrzuceni w ogień...

Byśmy się miłowali tak, jak On nas umiłował, czyli byśmy za siebie nawzajem umieli oddać swoje życie.
Wtedy w Nim trwamy i wtedy mamy szanse przynosić dobre owoce.
I dopiero wtedy, kiedy przynosimy te dobre owoce, stajemy się naprawdę Jego uczniami...

Kochać na przekór wszystkim wołającym „nie” okolicznościom.
Jeśli tego nie robimy, a kierujemy się swoją logiką, to nic dziwnego, że nasza wiara nie przynosi owoców.
Ale wtedy i my możemy zostać odcięci i wrzuceni w ogień...

Zwróćmy uwagę na radykalny ton słów Jezusa.
Mamy do wyboru tylko dwie drogi: owocowanie, albo zniszczenie.
Każda inna droga jest życiem pozornym, które zda się jedynie na wyrzucenie i spalenie...

Jezus przypomina nam, że żyjemy „w rękach” Ojca.
Bóg, który stworzył nas „własnymi rękami”, tymi samymi „rękami” nieustannie pielęgnuje nasze życie...

Rękami Ojca jest Jego Syn, Jezus.
W Nim Ojciec pielęgnuje i kształtuje nasze życie...

Prośmy o łaskę trwania w obecności Jezusa w każdej sytuacji życia...

Prośmy Ducha Świętego, aby pomógł nam zgodzić się na oczyszczenie, przeżyć to oczyszczenie w ufności i zawierzeniu, i pozwolił nam przynieść obfity owoc...

SUMMA SUMMARUM

Czynienie woli Bożej to przynoszenie owoców. Gdy szczerze staramy się pełnić Jego wolę, gdy zależy nam na niej, On coraz bardziej będzie nam pokazywać, do czego nas powołuje.

Jeśli pragniemy wzrastać jako chrześcijanie, to Bóg nam w tym pomoże. Jeśli nie zależy nam na tym, On niczego nie uczyni na siłę.

Zabiegamy o różne przynależności. One nas nobilitują, dają odpowiednie wsparcie, albo gwarantują określone zyski. Jednak ciągle za mało
cenimy sobie przynależność do Jezusa. A przecież tylko z Niego możemy czerpać wszystko, co jest nam niezbędne do pełni życia.

Tylko On nam daje pokarm najlepszej jakości. Wprawdzie czasami boleśnie nas oczyszcza i przycina, ale zawsze po to, byśmy żyli jeszcze pełniej.

Sami z siebie nie potrafimy przynosić owoców. Nie potrafimy przebaczać, być miłosiernym, darzyć szacunkiem i wprowadzać pokoju.
Potrzebna jest nam do tego relacja z Bogiem i trwanie w Jego miłości. Tylko On daje siłę, aby to czynić.

Dopiero wtedy, gdy przynosimy dobre owoce, stajemy się naprawdę Jego uczniami.

Zwróćmy uwagę na radykalny ton słów Jezusa. Mamy do wyboru tylko dwie drogi: owocowanie, albo zniszczenie. Każda inna droga jest życiem pozornym, które zda się jedynie na wyrzucenie i spalenie.

Jezus przypomina nam, że żyjemy „w rękach” Ojca. Bóg, który stworzył nas „własnymi rękami”, tymi samymi „rękami” nieustannie pielęgnuje nasze życie.

Rękami Ojca jest Jego Syn, Jezus. W Nim Ojciec pielęgnuje i kształtuje nasze życie.

 

 

Flag Counter