10 PAŹDZIERNIKA

WTOREK, Dzień Powszedni
albo wspomnienie bł. Angeli Truszkowskiej, dziewicy

EWANGELIA - Łk 10, 38-42 (Jezus w gościnie u Marty i Marii)

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».
A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

MEDYTACJA

Maria i Marta symbolizują dwie postawy przyjmowania Jezusa.
Jedna z nich to postawa zabiegania, krytykowania, troski o jutro.
Druga to trwanie tu i teraz, skupienie się na byciu w relacji z drugą osobą, byciu w relacji z Jezusem...

Codzienność często wywołuje w naszym życiu pęd.
Nie zawsze wiadomo, dokąd i po co biegniemy.
Nasze zobowiązania, konieczność działania, troska o zwykłe codzienne sprawy powodują być może, że trudno nam się zatrzymać.
Postrzegamy wtedy rzeczywistość według własnych kryteriów.
Jeżeli jednak się zatrzymamy, będziemy mogli zobaczyć, co tak naprawdę w życiu ma sens.
Zatrzymać się, to znaczy zobaczyć, co się dzieje głęboko w sercu...

Nie chodzi o to, aby całe życie siedzieć u stóp Jezusa i Go adorować, lecz o to, by Jezus stanowił źródło życia.
To relacja z Jezusem, pozostawanie w Jego obecności nadaje życiu sens...

Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, aby żyć jak współcześni prorocy.
Każdy z nas może i powinien dzięki łasce Bożej, dzięki Duchowi Świętemu, rozpoznawać "znaki czasu".
Chodzi o to, aby w każdej przeżywanej chwili, umieć dostrzec coś więcej.
Przeplatać Boże sprawy ze sprawami ludzkimi.
Umieć tak żyć samemu i być pomocą dla innych.
Bóg nie posyła od razu na krańce świata.
Zobacz jak wiele można zrobić wokół siebie, wobec najbliższych...

Marta to archetyp dzisiejszych pracowników korporacji - zagonionych, zapracowanych, nie wiedzących od czego zacząć...
Z kolei Maria to wzór osób, które adorują Jezusa nieustannie w kaplicy.
Chodzi o to, abyśmy te dwie postawy połączyli w codziennym życiu.
Nie jest dobrze być tak zagonionym, że nie ma się czasu na bliską relację z Bogiem i odpoczynek.
Nie jest też dobrze, abyśmy nieustannie byli na adoracji, będąc na utrzymaniu najbliższych, nie przejmując się tym, że trzeba za coś zjeść, ubrać się, opłacić mieszkanie i że mamy małe dzieci na utrzymaniu.
Dla zdrowej równowagi potrzebne jest jedno i drugie...

Grzeszna Niniwa, która dla samego proroka była niegodna przebaczenia, oraz dwie siostry: Maria i Marta.
Dom przyjaciół Jezusa.
Jakże różne życiowe sytuacje, ale przecież coś ich łączy.
To słuchanie...

Oto ludzie w Niniwie usłyszeli głos proroka Jonasza i nawrócili się, a Bóg nie zniszczył miasta.
Maria usiadła u stóp Jezusa, by Go słuchać.
Marta zadała pytanie i to, co o niej wiemy, wskazuje, że usłyszała i wzięła sobie do serca Jego odpowiedź...

Jego słowo jest tym, czego potrzebujemy.
Jego słowo jest tym, co wystarczy.
Gdzie byśmy nie byli, daleko czy blisko, w jakiej matni, a może w biegu, w pośpiechu, na szybko...
Ono ma moc zmieniania życia.
Ma moc uwalniania...

Nie strać Jego słowa.
Gdziekolwiek byś nie był.
Nie przegap go.
Ani wmawiając sobie, że nie jesteś go godny, ani rozpędzony, w działaniu dla Boga...

Potrzeba tak mało, albo tylko jednego...
Słuchania Go...

W Ewangelii dzisiejszej mamy scenę, która bardzo dużo mówi nam o życiu duchowym chrześcijanina.
Z jednej strony mamy pokazaną Martę, która uwija się koło rozmaitych posług i chce ugościć Jezusa jak najlepiej, a z drugiej strony jest Maria, która „siadła
u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie”.
W duchowości chrześcijańskiej docenione są obie postawy: Marty i Marii.
Czyn i modlitwa.
Potrzebne jest czynne świadectwo miłości drugiego człowieka.
Istotna jest postawa miłości czynnej, dostrzegania potrzeb drugiego człowieka, ale konieczna jest też modlitwa, kontemplacja, bycie „u nóg Pana”.
Ważne jest, by znaleźć czas na modlitwę.
Ewangelia pokazuje nam, że Marta domaga się pomocy od Marii.
„Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła»”.
Nie powinna dziwić nas zatem taka postawa Marty.
Każdy człowiek trudzący się potrzebuje wsparcia i pomocy.
Jednak Jezus, odpowiadając Marcie, zwraca uwagę na to, by jej uwijanie się koło rozmaitych posług, jej czyn zewnętrzny nie zamknęły jej oczu na to, co duchowe, na sferę wewnętrzną człowieka.
„Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego.
Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
Jezus przypomina w ten sposób, że w życiu człowieka powinna być duchowa równowaga.
Nie możemy popaść w pułapkę zwykłego aktywizmu.
Każdy z nas w zabieganiu, zalataniu, powinien znaleźć czas na modlitwę, na to, by być „u nóg Pana”.
Z drugiej strony nasze życie modlitewne powinno być dopełnione troską o drugiego człowieka...

W codziennym życiu trzeba umieć przystanąć i znaleźć czas na kontemplację, modlitwę i na postawę Marii.
Można powiedzieć, że modlitwa i czyn – postawa Marii i postawa Marty – to są dwa nierozłączne aspekty życia duchowego chrześcijanina...

Proś o łaskę koncentracji na Jezusie w codziennym życiu...

SUMMA SUMMARUM

Gdy w naszym zabieganym życiu potrafimy zatrzymać się, zobaczymy, co tak naprawdę ma sens.

Zatrzymać się, to zobaczyć, co się dzieje głęboko w naszym sercu.

Siedzenie u stóp Jezusa i adorowanie Go jest potrzebne. Ale lepiej byłoby, gdyby Jezus stanowił źródło naszego życia.

Przebywanie i relacje z Jezusem nadają sens naszemu życiu.

Każdy z nas może i powinien rozpoznawać znaki czasu, a więc w każdej przeżywanej chwili umieć dostrzec coś więcej.

Powinniśmy umieć tak żyć, aby przeplatać sprawy Boże ze sprawami ludzkimi i być pomocą dla innych.

Bóg nie posyła od razu na krańce świata. Zobaczmy najpierw jak wiele można zrobić wokół siebie.

Jego słowo jest tym, czego potrzebujemy i co wystarczy, aby zmienić nasze życie i uwolnić się.

Nie traćmy Jego słowa, gdziekolwiek jesteśmy, nie przegapmy go i nie wmawiajmy sobie, że nie jesteśmy godni.

Modlitwa (Maria) i czyn (Marta). To dwa nierozłączne aspekty życia duchowego każdego chrześcijanina.

 

 

Flag Counter