10 MAJA

ŚRODA, Dzień powszedni

EWANGELIA - J 12, 44-50 (Przyszedłem, aby świat zbawić)

Jezus tak wołał:
«Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał.
Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić.
Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».

MEDYTACJA

Jakie uczucia wywołują w tobie słowa z dzisiejszego fragmentu Ewangelii?
Strach, lęk czy może radość i zadowolenie?...
Święty Jan mówi o przyjmowaniu nauczania Jezusa oraz o rozliczeniu podczas sądu ostatecznego...

Dzisiaj jest również mowa o miłości.
O to przede wszystkim będziemy pytani – o miłość do siebie i do drugiego człowieka.
Bóg nie zapyta, ile pieniędzy masz na koncie, jakie stanowisko zajmujesz, ale zapyta, ilu osobom udało ci się pomóc, by rozświetlić ich ciemności i na nowo przywrócić nadzieję...

Zawsze punktem odniesienia jest słowo Pana i to, co pozostawił Jezus.
Doświadczenie Boga to dostrzeganie potrzeb innych ludzi.
Jezus nie przyszedł, aby sądzić, oskarżać lub potępiać.
Przyszedł, aby ocalić i zbawić tych, którzy Jemu uwierzyli i przyjęli do serca Jego słowa.
Wystarczy uwierzyć...

Jezus zaprasza nas do współpracy, do budowania wspólnie z Nim Jego Królestwa.
Zapewnia nam swoją pomoc i łaskę.
Czy przyjmiemy Jego zaproszenie?...

Świat pogrążony w ciemności grzechu potrzebuje światła.
Jezus przychodząc ze swoją Ewangelią, rozpalił światło po całej ziemi.
Każdy z nas ma w sobie mały płomień, który został nam dany w sakramencie chrztu świętego.
Mamy być światłem dla świata, który ma rozpalać wielki ogień miłości.
Aby tak było, potrzeba nam być blisko Jezusa Chrystusa...

Bóg nas nie potępia, a naszym sędzią jest Jego słowo, a nie On.
Potępić możemy tylko sami siebie.
To dzieje się poprzez nasze odnoszenie się do nauczania Jezusa.
Jeśli ktoś to nauczanie słyszy i je odrzuca właśnie dlatego, że jest takie jakie jest, to tym samym odcina się od Jezusa, czyli potępia się...

Czasami długo trzeba się leczyć z tego, co wmówiono nam kiedyś na różnych etapach formacji domowej, szkolnej, w grupach parafialnych i nie tylko: że Bóg jest najlepszym specjalistą od wynajdywania naszych błędów i grzechów, że jesteśmy kochani „za coś”, a tym „czymś” jest bezgrzeszność.
Trochę to działało jak w systemie „zero-jedynkowym”: jesteś święty, to Bóg cię kocha.
Popełniasz grzechy i błędy to Bóg cię nie kocha.
Tak to jednak nie działa.
Gdyby tak było, to Bóg by kochał jedyną osobę bez grzechu – Maryję, a losem pozostałych by się nie przejmował.
Warto odkryć w swojej relacji z Bogiem to, że jesteśmy kochani przez Niego absolutnie do końca, po krzyż i że Jezus
przyszedł, aby nas zbawić.
To naprawdę zmienia...

Podział zdaje się być prosty: światło lub ciemność, nienawiść lub miłość, życie albo śmierć.
Jakość wyboru zależy od naszego opowiedzenia się „za” lub „przeciw” wobec Zbawiciela.
Światłość powoduje ożywienie radości i pokoju, przyczynia się do widzenia osób, spraw, rzeczy w całej prawdzie ich istnienia, bycia.
Ciemność wnosi niepokój, lęk, półprawdy, niedomówienia i kłamstwo...

Naszą odpowiedzią wobec przychodzącego Zbawiciela jest przyjęcie Jego Osoby życiem, a więc odpowiedź wiary.
Nie tylko chwilowe „tak”, ale potwierdzanie decyzji każdego dnia swoim chrześcijańskim życiem...

Droga wiary prowadzi w kierunku ciągłego nawracania się i jest podążaniem w stronę Światła.
Jest możliwa tylko wtedy, gdy damy się poprowadzić Chrystusowi.
Wtedy nasz świat staje się przeniknięty Jego światłem...

Jezus jest naszym Światłem.
Człowiek w ciemności gubi się, szuka po omacku i potrzebuje światła, aby odnaleźć drogę.
Słowo będzie naszym sędzią, będzie sędzią naszego sumienia...

Każdy Jego gest, każde słowo, każdy czyn – wszystko mówi o Jego dobroci...

Jezus jest światłem, którego nieustannie potrzebujemy.
On nie przyszedł sądzić, ale zbawiać...
Zły posługuje się lękiem i kusi do zamykania się z obawy przed wzrokiem Jezusa...

Słowo jest naszym sędzią.
Jeśli będziemy je zgłębiali, ono pomoże nam odróżnić dobro od zła i prawdę od fałszu...

Proś o głębokie przejęcie się słowami Jezusa i otwarcie na miłość Ojca...

SUMMA SUMMARUM

O to będziemy pytani: o miłość do siebie i drugiego człowieka; komu pomogliśmy, by rozświetlić ciemności i na nowo przywróciliśmy nadzieję.

On nie przyszedł, by sądzić, oskarżać lub potępiać, ale by ocalić i zbawić tych, którzy Jemu uwierzyli i przyjęli do serca Jego słowa.

Bóg nas nie potępia, a naszym sędzią jest Jego słowo, a nie On. Potępić możemy tylko sami siebie.

Warto odkryć w swojej relacji z Bogiem to, że jesteśmy kochani przez Niego absolutnie do końca. To naprawdę zmienia.

Światło lub ciemność, nienawiść lub miłość, życie albo śmierć. Wybór należy do każdego z nas.

Światło to radość i pokój, to widzenie osób i spraw w całej prawdzie ich istnienia.

Ciemność to niepokój, lęk, półprawdy, niedomówienia i kłamstwo.

Droga wiary to ciągłe nawracanie się i podążanie w stronę Światła.

Jezus jest Światłem, którego nieustannie potrzebujemy.

Zły posługuje się lękiem i kusi do zamykania się z obawy przed wzrokiem Jezusa.

Jeśli będziemy zgłębiali Słowo, ono pomoże nam odróżnić dobro od zła i prawdę od fałszu.

 

 

Flag Counter