25 LISTOPADA

ŚRODA, Dzień powszedni
albo wspomnienie św. Katarzyny Aleksandryjskiej, dziewicy i męczennicy,
albo bł. Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza (Franciszki Siedliskiej), zakonnicy

EWANGELIA - Łk 21, 12-19 (Jezus zapowiada prześladowanie swoich wyznawców)

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz
z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.
A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie».

MEDYTACJA

W dzisiejszej Ewangelii możemy przeczytać, że jeżeli jesteśmy wyznawcami Jezusa, to możemy spodziewać się prześladowań, i to również ze strony najbliższych osób...
Patrząc po ludzku - to nie jest zachęta, aby być wyznawcą Jezusa...
Trudne są zatem dzisiejsze słowa Jezusa...
Jezus głosi bowiem pewien paradoks: z jednej strony prześladowania, więzienia, a nawet śmierć,
z drugiej zaś zapowiedź, że „włos nam z głowy nie spadnie”, a ponadto - "Błogosławieni jesteście, gdy /ludzie/ wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie" (Mt 5, 11n)...

Słowa Jezusa są zapowiedzią złego scenariusza naszego życia...
Ostracyzm społeczny, oskarżenia i sądy, zdrada ze strony najbliższych, nienawiść...
Kto chciałby i kto chce takiego życia?...

Ale, jeżeli oddasz Bogu nie tylko życie, ale i rozum, On będzie działał, obdarzając cię mądrością
i godnością, która wszystkich zadziwi...
I będziesz przez to świadkiem, który pociągaja innych do Jezusa...
Jeśli oddasz Bogu wszystko, On będzie miał pole do działania, aby przywołać do siebie kolejne zagubione ludzkie serce...

Jezus obiecuje nagrodę, ale nie jest nią powodzenie materialne, władza i wywyższenie.
Jest nią ocalenie życia.
Ale nie w sensie życia tu na ziemi, bo tym ryzykujesz tak jak On, ale życia wiecznego...
Czy przyjmujesz tę propozycję Jezusa?...
A może ta perspektywa jest dla ciebie zbyt odległa?...

Coraz częściej słyszysz o prześladowaniu chrześcijan...
Krew męczenników staje się wielkim zasiewem.
Korzystasz z męczeństwa tych, którzy byli przed tobą.
Ich krew scala, oczyszcza i wskazuje na Boga dla wiary, za którą jest przelewana...

Bóg nie chce, abyś cierpiał...
Stwarzając świat, nie planował życia pełnego udręki, zdrad, opuszczenia i nienawiści.
Stworzył dla człowieka raj, ale ten ziemski został zniszczony przez ludzi...
Pozostało więc jedynie Jego niebo, które jest dla ludzi niewyobrażalne...

Zazwyczaj myśląc o błogosławieństwie, widzisz je w postaci pomyślności na ziemi, życzliwości ludzkiej albo zdrowia…
Tutaj natomiast padają paradoksalne słowa: masz się radować z doświadczenia prześladowań
i oczerniania cię...
W twojej doczesnej perspektywie brzmi to jak ironia, ale tym bardziej widać, jak Jezus niezmiernie konsekwentnie myśli o wszystkim w kontekście królestwa Bożego i mówiąc o szczęściu (błogosławieństwie), ma na uwadze radość życia wiecznego.
Życie doczesne jest na tyle znikome w porównaniu z życiem, do którego zmierzasz, że nawet wszelkie cierpienia są czymś niewielkim w porównaniu z przyszłą chwałą...

Ale błogosławieństwa oraz obietnica z dzisiejszej Ewangelii niekoniecznie muszą się odnosić jedynie do przyszłej chwały królestwa Bożego...
W rozmowie z uczniami, gdy oni przypomnieli Mu, że dla Niego opuścili wszystko, Jezus im obiecał:
"Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól
z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym
"
(Mk 10, 29n)...

Kiedyś Elżbieta powiedziała do Maryi: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona" (Łk 1, 42)...
Kiedy jednak spojrzysz na Jej życie, to widzisz, że było ono pełne cierpienia.
Spotkało Ją to, co najtrudniejsze w życiu kobiety: pozostała wdową, pozbawioną wsparcia, a na koniec na Jej oczach zamordowano w okrutny sposób Jej Syna...
Nieco inaczej było w życiu św. Pawła, ciągłego wędrowca, ale wielokrotnego więźnia, ściganego, bitego
i nawet kamienowanego...
Można by wymienić wiele innych podobnych postaci, np. św. Jana Chrzciciela...
W ich życiu realizowało się jednak to, co obiecał Jezus - doświadczyli oni prawdziwej więzi rodzinnej
w gronie tych, którzy słuchali Boga i starali się wypełniać Jego przykazania...
Prawdziwe błogosławieństwo polega bowiem na bogactwie życia, które zawsze jest wymianą miłości między osobami.
I ci, którzy idą ścieżkami Chrystusa, spotykają ludzi im podobnych, autentycznie otwartych i pełnych miłości.
Królestwo Boże jest bowiem już tutaj...

Na świecie nieustannie trwa walka z mocami ciemności (por. Ef 6, 12)...
Jej terenem jesteśmy my.
Ta walka nas całkowicie przerasta.
Nie rozumiemy w pełni jej charakteru.
Dlatego walcząc według własnej idei, możemy zrobić wiele głupstw, a nawet stać się orężem w rękach Złego.
Niezmiernie istotna w tej walce jest prostota w otwarciu na Boga: "Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić" (Łk 21, 14n)...

Błogosławieństwo wcale nie musi oznaczać pomyślności w tym życiu ani być zgodne z naszym wyobrażeniem o nim.
Oznacza ono zawsze nasze zakorzenienie w Bogu, źródle wszelkiego życia i dobra.
Naszym największym zagrożeniem nie jest cierpienie, brak pomyślności lub choroba, ale zło, które czynimy.
Ono odcina nas od życia, czyli odbiera błogosławieństwo.
Jeżeli doznawane prześladowania i cierpienia nie odcinają nas od Boga, to właściwie nic złego się nam nie dzieje.
I takiego spojrzenia uczy Jezus...

Jezus nie może ci zagwarantować miłości ze strony ludzi.
To nie jest wina Boga i często to nie jest twoja wina, że ludzie cię nienawidzą.
I nie warto kupować sobie ludzkiej akceptacji za wszelką cenę.
Kto to robi, ten dużo traci, bo ludzka akceptacja, tak naprawdę, niewiele daje, poza dobrym samopoczuciem.
Najważniejsza jest twoja przyjaźń z Bogiem, bo od Niego zależy twoje życie wieczne, czyli - wszystko.
Kto ma życie wieczne, temu "włos z głowy nie zginie", bo nawet największa krzywda będzie miała stosunkowo małe znaczenie...

Proś o łaskę wielbienia Boga...

Proś o pragnienie Jego raju, pragnienie, które będzie przewyższać wszystkie trudy życia...



Flag Counter