PIĄTEK, Wspomnienie świętych Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna,
pierwszych męczenników Polski
EWANGELIA - Łk 17, 26-37 (Dzień Syna Człowieczego nadejdzie niespodziewanie)
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich.
Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz
w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.
W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je.
Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona».
Pytali Go: «Gdzie, Panie?»
On im odpowiedział: «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy».
MEDYTACJA
W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi o dniu, w którym Syn Człowieczy się objawi...
Kiedy to będzie?...
Może to być w każdej chwili...
Dzień ten przecież nadejdzie niespodziewanie...
Niektórzy mówią, że koniec świata jest już blisko...
Są i tacy, którzy ogłaszali datę końca świata już kilkakrotnie...
Inni twierdzą, że do końca świata jest jeszcze daleko...
O ile koniec świata jest pojęciem niezrozumiałym i dalekim, to pojęcie śmierci, jedynej pewnej rzeczywistości tego świata, jest już o wiele bliższe.
A jednocześnie tak wielu się jej boi i nie chce o niej myśleć.
Usuwa to słowo ze swojego słownika.
Żyją tak, jakby śmierci nie było...
Oczywiście, nie chodzi o to, by nie myśleć o przyszłości oraz aby nie planować niczego i żyć beztrosko
z dnia na dzień.
Ale o to, aby każdego dnia i w każdej chwili móc spokojnie umrzeć...
Jezus zapewnia o swoim ponownym przyjściu na ziemię.
To wydarzenie dokona się w trakcie naszych codziennych zajęć, gdy nasze myśli będą przy bieżących sprawach...
Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy...
Jezus daje bardzo jednoznaczne porównanie na określenie, gdzie zbiorą się wszyscy wzięci do królestwa.
Oni po prostu kochają Jezusa, a tam gdzie On się pojawi, tam też znajdą się i oni.
Wybrani nie będą oglądać się za siebie i za tym, co będą musieli pozostawić.
Ich serce będzie bowiem nie tu na ziemi, ale przy Bogu...
Przyjście Syna Człowieczego będzie ostatecznym objawieniem się prawdy, która ukaże, co jest rzeczywistością, a co jedynie jej pozorem...
Śmierć pozbawi nas wszystkiego i nic nie pozostawi...
I to jest strata, która jest nieunikniona.
Tragedią jest jednak to, że razem z tym wszystkim możemy stracić także siebie samych, czyli swoje życie wieczne...
Kto je straci?…
I co to znaczy?...
Jezus ilustruje to sytuacją: "kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie" (Łk 17, 31)...
Pójście po „swoje” rzeczy świadczy o przywiązaniu do tego, co na tym świecie, oznacza widzenie swojej nadziei związanej z tym światem.
„Nie schodźcie…” wskazuje na dostrzeżenie, że właśnie to, co doczesne, się skończyło i należy to zostawić, otwierając się całkowicie na nowe życie.
Tak jest w przypadku narodzin: dziecko opuszcza łono matki i odcina się je od pępowiny.
Jeżeliby jej nie odcięto, dziecko nie byłoby w stanie żyć nowym życiem.
Analogicznie - należy dać sobie zabrać to wszystko, co należy do tego świata, aby wolnym przejść do nowej rzeczywistości.
Jest to możliwe jedynie, gdy widzimy albo przynajmniej wyczuwamy, tę nową rzeczywistość, gdy widzimy coś innego i zdecydowanie ważniejszego.
Umiemy rozpoznać przemijalność i czasowość tego wszystkiego, co mamy, a przez to ulotność zarówno istnienia tych rzeczy, jak i ich posiadania.
Oto pojawia się nowa, pełna rzeczywistość, która nas wypełnia i daje życie.
Nie ma po co wracać.
To wszystko minęło, wyczerpało swoje zasoby istnienia...
Podobnie i nasze życie.
Ono także wyczerpało swoje siły i moc.
Śmierć jest kresem naszej ziemskiej witalności.
Nie ma co za nią tęsknić, wracać i kurczowo trzymać się jej.
Prawdziwe życie jest właśnie nam ofiarowywane...
Ale tutaj dotykamy zasadniczej prawdy nowego życia.
O ile nasze życie doczesne jest nam dane po prostu (nikt z nas nie wybierał go, nikt nie był pytany
o nie), o tyle to nowe życie jest nam ofiarowane, ale nie narzucane.
Każdy ma możliwość wyboru i wybrać to, co jest mu ofiarowane albo pozostać przy tym, co ze swojej natury i tak przemija i odchodzi w przeszłość...
Jednak wybór tego, co jest ofiarowane, to zgoda na życie prawdziwe...
Życie na ziemi jest zatem czasem naszego rodzenia się do życia.
Samo urodzenie następuje przez śmierć w tym wymiarze życia.
Dlatego mądrość życia polega na umiejętności odkrywania prawdziwej rzeczywistości.
Kto tego nie robi, traci coś, co jest najważniejsze...
"Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy" (Mdr 13, 1n)...
Patrząc na coś, trzeba widzieć coś innego, co jest u źródła tego, co się widzi.
To widzenie różni się od zwykłego widzenia tym, że wiąże się ściśle z myśleniem, czego nie można mylić z racjonalizmem.
"Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę" (Mdr 13, 5)...
Trzeba jednak pamiętać, że poznać w Biblii, to tyle, co wejść w żywą więź osobową.
Myśleć to tyle, co wsłuchać się w bezgłośne słowo zawarte w tym, co dostrzegalne zmysłami, to nastrojenie się na odczytywanie obecności Tego, który przemawia przez rzeczy stworzone oraz przez wydarzenia.
Zatem, myślenie to sztuka, a nie technika.
To dar, a nie wytwór intelektu.
I w każdym człowieku zawarta jest mądrość, ale od człowieka zależy, czy na nią się otworzy.
To są wybory, które pozostają w sercu na całe życie...
Łatwo jest więc dostrzec Boga, gdy ogląda się Jego dzieła, ale jakże mało ludzi jest to w stanie uczynić.
Bo kluczem do zrozumienia jest tutaj wiara i wszystko od niej zależy...
Widząc tę samą rzeczywistość, można odczytywać w niej ślady Boga, albo zupełnie ich nie dostrzegać...
Jakie uczucia budzą w tobie usłyszane słowa Jezusa?...
Czy jesteś gotowy na ostateczne przyjście Jezusa?...
Czy jesteś gotowy odsłonić przed Jezusem swoje codzienne życie, wybory, myśli i rozmowy?...
Jak wygląda twoja wewnętrzna wolność od tego wszystkiego, co posiadasz tu, na ziemi?...
Czy doświadczasz bliskości Stwórcy, gdy patrzysz na stworzenie?...
Poprzez swoją śmierć Jezus wybawił cię od śmierci, tej ostatecznej i wiecznej...
Dał ci nowe życie...
Podziękuj Mu za to z całego serca...
Proś o łaskę prawdziwej radości z powodu ostatecznego przyjścia Pana...
|