11 WRZEŚNIA

PIĄTEK, Dzień powszedni

EWANGELIA - Łk 6, 39-42 (Obłuda)

Jezus opowiedział uczniom przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz?
Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata».

MEDYTACJA

Poproś teraz Ducha Świętego o światło, ponieważ dzisiejszy fragment Ewangelii mówi o pokorze, a jest to nauka, której zawsze bardzo trudno się słucha...

Zastanów się, czy zdarzyło ci się kiedyś spotkać kogoś doskonałego i bezgrzesznego?...
...A teraz stań przed lustrem i spójrz na siebie...
Jaki jesteś?...
Idealny?...
Naprawdę?...
Może chociaż jesteś bardziej czysty niż inni?...
Czy spotykając się z ludźmi, nie zachowujesz się zbyt często jak ktoś lepszy i doskonalszy?...
Czy nie masz w sobie tendencji do ciągłego pouczania innych?...

Z wielką sprawnością usuwasz z oczu bliźnich tkwiące tam drzazgi.
Niestety robisz tym wielką szkodę sobie i innym, ponieważ dobre widzenie utrudnia ci belka, która jest
w twoim oku.
Najpierw spójrz z pokorą na siebie i swoje grzechy.
Jeżeli będziesz to robił uczciwie, to odejdzie ci ochota na zajmowanie się słabościami twoich sióstr
i braci...

Czy wiesz, że jeżeli w spotkaniu z drogim człowiekiem wywyższasz siebie albo poniżasz tę drugą osobę, to działasz na przekór słowom Jezusa z dzisiejszego fragmentu Ewangelii?
A to grozi wzrostem pychy, czyli „wpadnięciem obu ślepców do dołu”, pełnego złości i goryczy.
Może zatem lepiej najpierw słuchać dobrze Boga i Jego nauk, a potem z ludźmi postępować według założenia „nikt nie jest doskonały”?
Ty również!...

Pomyśl teraz, jak się czujesz, kiedy ktoś udziela ci nagany w obecności innych osób...
Boli?...
Oczywiście, że boli, bo przecież natychmiast odczuwasz, że ten ktoś cię poniżył...

Natomiast Bóg, jeżeli ma dla ciebie jakąś naukę, mówi ci ją prosto do serca, tak że słyszysz tylko ty
i On.
Czy wiesz jaką naukę ma On teraz dla ciebie?...

Nie, nie jesteś nauczycielem...
Nauczyciel jest tylko jeden...
To On...
Ty przez cały czas stajesz się nauczycielem...
Tylko pamiętaj - zacznij od siebie...

W życiu pozwalasz się kierować różnymi czynnikami - zachciankami, prawem, natchnieniami Ducha Świętego lub podpowiedziami nieprzyjaciela...
Aby nie wpaść w dół musisz wybierać odpowiednich pomocników...
Kto i/lub co kieruje dzisiaj twoim życiem?...

Aby być człowiekiem wykształconym i zdolnym nauczać innych, nie wystarczy poczuć się silnym.
Droga do takiej pełni wiedzie często przez dogłębne doświadczenie swojej słabości, w której człowiek uczy się pokory, zależności od Boga oraz wyrozumiałości dla słabości innych.
Nauczyciel innych nigdy nie przestaje być uczniem Jezusa...
W jakim miejscu jesteś teraz?...

Czy pamiętasz, że wiara jest żywym doświadczeniem, a nie intelektualną doktryną?...
Czy pamiętasz, że to dzięki łasce Bożej możesz być zbawiony, a nie dzięki własnemu wysiłkowi?...

Jednak łaska Boża nie narzuca się sama.
Staje się ona w tobie żywa, gdy na nią się otwierasz i z nią współpracujesz.
Otwarcie i współpraca z łaską to sens i praktyczny wymiar życia każdego chrześcijanina...
Właśnie tego trzeba się nauczyć w twoim konkretnym życiu, tu i teraz...

Bóg wysyła ludzi, którzy mają cię prowadzić właściwymi drogami, abyś potrafił otrzymać łaskę i ją wykorzystać.
Zazwyczaj Łaska Boża zaskakuje wyborem ludzi, ale także całkowicie przerasta twoje wyobrażenia
o niej.
Święty Paweł był tego najlepszym przykładem.
Został powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, gdy był jeszcze Jego wrogiem!
Musiał doświadczyć nawrócenia.
I wtedy zobaczył, czym jest prawdziwa wiara.
Jeżeli nie doświadczysz nawrócenia, nie jesteś w stanie innych do niego prowadzić, bowiem - czy może niewidomy prowadzić niewidomego?
Czy nie wpadną w dół obydwaj?
Wiara jest żywym doświadczeniem, a nie intelektualną doktryną.
Nie można jej przekazywać jedynie teoretycznie, jak się przekazuje wiedzę.
Trzeba w nią wprowadzać, jak mistrz wprowadza ucznia w tajniki sztuki.
Jeżeli ktoś pozostaje na poziomie przekazanej wiedzy, nie doświadczając żywej więzi z Bogiem, nie ma
w sobie odpowiedniego widzenia i właściwej wrażliwości do rozpoznania prawdy życia drugiego człowieka...

A zatem - bądź przeciw niedouczonym "mądralom"!
Im bardzo łatwo przychodzi podejmować rolę nauczyciela dobrego postępowania.
Łatwo przybierają rolę eksperta od tego, "jak powinno być", stając się domorosłymi fachowcami, którzy, tak naprawdę, niewiele mają do zaoferowania.
Tego "jak powinno być" uczymy się przez całe życie.
Bo całe życie jest szkołą Miłości, która powinna być wszędzie i zawsze.
A Nauczycielem i Mistrzem w tej szkole jest tylko On - Jezus Chrystus.
Wszyscy inni są tylko uczniami, mniej lub bardziej zaawansowanymi w uczeniu się...

Może zamiast mówić i myśleć tyle o tym, "jak powinno być", włóż więcej energii w jakość twojej relacji
z Jezusem?
A innym pomagaj spotkać Jezusa, zamiast ich ciągle pouczać...

Oddaj Panu Bogu wszelkie przejawy swojej pychy...

Poproś Go, aby to On ciebie przemieniał i pokazywał, gdzie brakuje ci pokory...

Proś o łaskę wierności Jezusowi na drodze stawania się uczniem innych...

 

Flag Counter