WTOREK
EWANGELIA - Mt 9, 32-37 (Jezus lituje się nad ludźmi)
Przyprowadzono do Jezusa niemowę opętanego.
Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały:
«Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu».
Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy».
Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski.
Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby
i wszystkie słabości.
A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.
Wtedy rzekł do swych uczniów:
«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».
MEDYTACJA
Dzieje Jakuba, syna Izaaka, wnuka Abrahama, to opowieść o procesie przemiany, którą przeszedł on na drodze doświadczania dobroci Boga.
Być może, że ta opowieść w niektórych momentach przypomina twoje życie, bo jest tam przecież walka o wpływy w rodzinie i o miłość ojca, bycie pod wpływem matki, zwrócenie się przeciwko bratu, lata pracy, bycie oszukanym, doświadczenie miłości i rozczarowania.
W nocy Jakub zmagał się z aniołem.
Ojcowe kościoła interpretowali to zmaganie, jako opis walki duchowej.
To nie była już walka z samym sobą, bo gdy Jakub przedstawił się, to On poznając jego imię, przejął nad nim władzę.
Czy ty walczysz z Bogiem?
Czego od Niego wymagasz?
Bóg pragnie byś stanął przed Nim taki, jaki jesteś.
Dopiero, gdy wypowiesz przed Nim swoje imię, kiedy odpuścisz kontrolę, On będzie mógł zacząć działać i zmienić naturę oraz dać błogosławieństwo.
Zwróć uwagę na zasadę św. Ignacego:
„Rób tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga” i zastanów się, dlaczego tak bardzo starasz się wszystko kontrolować?
Bo czynisz to w rozpaczliwym poszukiwaniu bezpieczeństwa oraz by załagodzić lęk o siebie i innych.
Zauważ jednak, że Jakub tej jednej najważniejszej nocy odpuścił kontrolę.
Bo potrzeba determinacji w osobistym dążeniu do Boga.
Pan Jezus widział przewrotność uczonych w Piśmie i faryzeuszy, którzy widząc Jego dobre czyny, jakich jeszcze nikt inny nie dokonywał, starali się celowo nadać im charakter demoniczny: "Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy" (Mt 9, 34).
Ówcześni przywódcy duchowi nie odróżniali dobra od zła, albo zamiast sami szukać dobra, walczyli
o swoje wpływy, bo czuli się zagrożeni przez kogoś, kto nie był z nimi i nie potwierdzał ich autorytetu,
a nawet go podrywał.
Z pewnością nie byli oni dobrymi pasterzami, bo nie prowadzili ludzi po dobrych ścieżkach oraz nie uczyli ich odróżniać to, co dobre, od tego, co złe.
Niestety, i dzisiaj tak się dzieje, bo są tacy, którzy jednoznacznie wskazują zło i dobro, ale celowo przewrotnie.
Dobro, jakie wskazują, jest takim samym złem, jakie piętnują, a piętnowane zło jest przypisywane arbitralnie komuś, kto nie jest tego zła winien.
Wszystko po to, by posiadać autorytet prawie boski, co wyraźnie ujawnia ich pychę i szatańską pokusę.
Aby stać się pasterzem, trzeba przejść oczyszczenie, takie jakie przeszedł Jakub.
Kiedyś, aby zdobyć błogosławieństwo, uciekł się do podstępu i oszustwa.
Jednak po 20 latach pracy u swojego wuja, którą to pracę można nazwać jako specyficzne rekolekcje, stał się zupełnie innym człowiekiem. Nie zmieniło się tylko jedno – to, co się Bogu w nim bardzo podobało: uparte pragnienie błogosławieństwa - "Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!"
(Rdz 32, 27). Takiej determinacji potrzeba w osobistym dążeniu do Boga.
Bez niej nie można przejść pomyślnie wszystkich trudnych prób i pokus prowadzących jedynie do zewnętrznej i pozornej znajomości Boga.
"[Jezus] rzekł do swych uczniów: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo" (Łk 10, 2).
Bóg nie daje powołań tam, gdzie mogą one zostać zmarnowane.
Może właśnie dlatego w niektórych krajach jest ich tak mało.
Dzisiaj potrzeba twojej większej troski o rodzinę, która jest naturalnym środowiskiem rozwoju powołań. Tam gdzie jest zdrowa rodzina, tam człowiek jest w stanie usłyszeć głos wołającego Pana.
Jak ty troszczysz się o swoją rodzinę?
Czy pamiętasz, aby modlić się o nowe powołania do szczególnej posługi w Kościele?
Jezus uzdrawiał, leczył choroby i słabości, wyrzucał złe duchy.
Przynosił dobro, a faryzeusze widzieli w tym zło.
Bo są ludzie, którzy wszędzie widzą tylko zło i łatwiej im uwierzyć w złe intencje, niż w dobre.
Oni są nawet skłonni oskarżyć Boga.
Wielkim problemem współczesnego świata jest chaos, całkowite zagubienie w natłoku informacji
i różnych bodźców, często przy braku umiejętności selekcji tych doznań.
Jest to źródłem smutków i zniewoleń.
Rzeczywiście, często ludzie są jak owce bez pasterza i nie wiedzą, dokąd iść oraz czego unikać.
Ludzie znękani chaosem szukają sensu życia, a tak naprawdę - szukają Boga.
Często robią to po omacku, bo nie spotkali przewodnika, który by im pomógł oświetlić ich decyzję.
Prawda w Starym Testamencie ukazana jest jako światło, które prowadzi i rozjaśnia wybór.
Jeżeli jesteś teraz w trudnej życiowej sytuacji, proś o prawdę dla siebie.
Zawsze będzie towarzyszyć ci poczucie, że jest zbyt wiele do zrobienia, że wszystkiego się nie da, że jest tego wszystkiego za dużo.
Pamiętaj jednak, że to nie jest tylko twoja troska, lecz dzieło Boże.
Jezus zachęca przecież: proście o posłanie robotników.
Jezus przede wszystkim głosił Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę, o tym kim jest Bóg, który kocha
i troszczy się o człowieka.
Potem dopiero leczył wszelkie choroby i słabości.
Zastanów się jak ty zwracasz się do siebie?
Czy mówisz o sobie, że jesteś ukochanym dzieckiem Boga?
Czy gdy jesteś zdenerwowany rzucasz na siebie wyzwiska?
Czy wiesz jakim imieniem zwraca się do ciebie Bóg?
Walcz z determinacją o Jego błogosławieństwo.
Poznaj swoje imię.
Proś o łaskę poznania imienia, którym nazywa Cię Bóg.