5 LIPCA

NIEDZIELA, 14. Niedziela Zwykła

EWANGELIA - Mk 6, 1-6 (Jezus nie przyjęty w Nazarecie)

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie.
Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze.
A wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem:
«Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce.
Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona?
Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?».
I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich.
Dziwił się też ich niedowiarstwu.
Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

MEDYTACJA

Miewasz napastliwe pokusy, z którymi ciągle musisz walczyć i chcesz się tego pozbyć?
Musisz jednak wiedzieć, że w twoim życiu tu, na ziemi, nie wszystko będzie w tobie uzdrowione, nie wszystko zostanie ci zabrane i nie wszystko przemienione.
Tym samym, moc twojej wiary może doskonalić się pośród słabości, jakie doświadczasz każdego dnia.

I tobie grozi zwątpienie, które niszczy radość i chęć działania.
Źródłem zwątpienia jest brak otwartości na działanie Ducha Świętego.
Dawać się Jemu zaskakiwać jest najlepszym antidotum na marazm i szarość życia.

Czy potrafisz otwierać się na Jego dary?

Dlaczego Bóg dopuszcza taką zatwardziałość ludzkiego serca?

Jezus przyszedł do swoich w Nazarecie.
W swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu był jednak lekceważony i nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich.
Bo to, co bliskie i co znajome, wydaje się swojskie i nie dziwi oraz nie wskazuje na misterium.
Na kogoś obcego lub coś nowego łatwiej spojrzeć inaczej i zobaczyć albo domyślić się działania Boga.
Dlatego tak trudno uwierzyć w proroka ze swojego domu.

Ogromną prawdą, stale do odkrycia przez ciebie, jest to, że Bóg jest bliski i dlatego przemawia
w bliskości i przez najbliższych.
Właśnie w najbliższych przemawia do ciebie najbardziej żywo, bo przemawia do ciebie osobiście.
Można uciekać od Niego w nieustanne poszukiwanie Go gdzieś tam, ale On jest zawsze, tu i teraz, dla ciebie.
Jestem, który Jestem, Bóg żywy.

Szukanie Boga gdzieś daleko i w sytuacjach nadzwyczajnych, w szczególnych okolicznościach, sytuacjach, jakie sobie tylko możesz wyobrazić, jest formą zatwardzenia serca.
Własnie z tym spotkał się Jezus.
I ty spotykasz się z tym nieustannie.
Bóg jest dla ciebie tu i teraz albo Go nie ma dla ciebie w ogóle, jeżeli budujesz w sobie jedynie Jego wyobrażenie.

Jezus przyszedł do swojego rodzinnego miasta, aby czynić to co zawsze – być blisko ludzi, głosić Dobrą Nowinę, przybliżać królestwo Boże słowem i czynem.
Jednak ludzie powątpiewali o Nim.
Co przeszkadzało im otworzyć się na dobroć Jezusa?
Dlaczego z góry stygmatyzowali Go w swoje kategorie?

Zobacz, że Jezus przyszedł do chorych, a nie do tych, co się dobrze mieli.
Przyszedł otworzyć coś, co można by nazwać szpitalem polowym.
Zdrowi nie zauważali Go w ogóle lub widzieli tylko cieślę.
Jednak Jezus dziwił się ich niedowiarstwu – jedynej chorobie, której nie mógł uzdrowić.

Jezus głosił i czynił cuda, niezależnie od okoliczności, osądów innych czy mody.
Nie przychodził jednak z przemocą.
Uczył unikać dwóch skrajności – obojętności z jednej strony, a z drugiej agresywnego nawracania, które
wynika z niedowierzania w cierpliwą moc miłości.

Kontemplując postawę Jezusa, przyjrzyj się, jakim Jego świadkiem jesteś w codzienności wobec innych?

Porozmawiaj z Jezusem jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem.
Powierz mu swoje życie, tak aby On mógł je uzdrawiać.

Pomyśl, co często staje ci na przeszkodzie w słuchaniu innych?
Dlaczego zamiast zakładać dobroć i prawdę świadectwa drugiego raczej z góry budujesz uprzedzenia
i stygmatyzujesz?

Proś o łaskę przyjęcia swego życia z tym wszystkim, co ono niesie.
Proś o moc w słabości.